Władysław Dudek
UWAGI DO MONOGRAFII WIELICZKA - Dzieje MIASTA (do roku 1980)
W roku 1990, z inicjatywy Komitetu Obchodów 700-lecia Miasta Wieliczki i Muzeum Å»up Krakowskich w Wieliczce, ukazaÅ‚a siÄ™ książka pod wyżej wymienionym tytuÅ‚em. KsiążkÄ™ wydaÅ‚a Oficyna Cracovia. Jest to praca zbiorowa oÅ›miu autorów (CzesÅ‚aw Brzoza, Andrzej GaczoÅ‚, StanisÅ‚aw GawÄ™da, Antoni JodÅ‚owski, Robert Kurowski, Józef Piotrowicz, Janusz Wiewiórka, Zbigniew Wojas). Opracowanie stanowi monografiÄ™ ze wzglÄ™du na wysoce profesjonalny jego charakter i z uwagi na kwalifikacje zawodowe zespoÅ‚u Autorów, ich głębokÄ… wiedzÄ™ i znajomość tematu.
Monografia ta była znaczącym elementem jubileuszowych uroczystości naszego rodzinnego miasta. Myślę, że stanowić ona będzie zaczątek kolejno uzupełnianych i poprawianych jej wydań.
Klub PrzyjacióÅ‚ Wieliczki, dziaÅ‚ajÄ…cy aktywnie od roku 1966, zorganizowaÅ‚ w Krakowie, w dniu 21 wrzeÅ›nia 1991 roku, plenarne zebranie swoich czÅ‚onków, poÅ›wiÄ™cone gÅ‚ównie dyskusji na temat: Nasze miasto w Å›wietle monografii "Wieliczka-dzieje miasta". W szerokiej dyskusji z udziaÅ‚em Autorów wskazywano na walory opracowania i znaczenie książki dla utrwalania wiedzy o dziejach Wieliczki w szerokich krÄ™gach polskiego spoÅ‚eczeÅ„stwa. Wskazywano na konieczność drobnych uzupeÅ‚nieÅ„ i poszerzenia tematyki, ale przeważaÅ‚y wyrazy głębokiego uznania dla zespoÅ‚u Autorów za podjÄ™ty trud wyszukania i przestudiowania obszernych materiaÅ‚ów dokumentacyjnych, zawierajÄ…cych przyczynki do historii dawnej i wspóÅ‚czesnej Wieliczki. Część materiaÅ‚ów stanowi oryginalny, osobisty dorobek Au-torów.
W przekonaniu, że dojdzie kiedyÅ› do wznowienia tej książki przekazaÅ‚em i ja autorowi rozdziaÅ‚ów o Wieliczce z lat 1918-1939 oraz w okresie okupacji hitlerowskiej, prof. dr hab. StanisÅ‚awowi GawÄ™dzie- prócz sÅ‚ów uznania-propozycjÄ™ kilku uzupeÅ‚nieÅ„ i sprostowaÅ„, które wykorzystane być mogÄ… przy opracowaniu nowej edycji monografii. Te i inne uwagi stanowiÄ… treść niniejszego artykuÅ‚u.
1. Na zdjÄ™ciu nr 33, przedstawiajÄ…cym pracowników ZarzÄ…du Miejskiego Wieliczki w roku 1936 rozpoznaÅ‚em cztery osoby. W pierwszym rzÄ™dzie stojÄ… od prawej: Piotr Dudek, Tomasz Å»ywiec, Józef Jagielski, zaÅ› w drugim rzÄ™dzie, za prof. Tomaszem Å»ywcem, stoi Kazimierz ÅšlÄ™czka.
2. Zdjęcia nr 38 i nr 39 mają przestawione podpisy.
3. Na zdjÄ™ciu nr 43, w tablicy ku czci wychowanków wielickiej szkoÅ‚y Å›redniej, polegÅ‚ych w czasie ll-giej Wojny Åšwiatowej, brak jest nazwiska Klemensa NÄ™dzy (w roku szkolnym 1937/38 byÅ‚ moim kolegÄ…, uczniem IV klasy gimnazjalnej, zginÄ…Å‚ z rÄ…k gestapo) oraz nazwiska Ludwika ÅšlÄ™czki, absolwenta wielickiego Gimnazjum im. Jana Matejki. MaturÄ™ uzyskaÅ‚ we wczesnych latach 30-tych. WiosnÄ… roku 1945 zostaÅ‚ zmobilizowany do wojska w stopniu pod-porucznika rezerwy piechoty. PolegÅ‚ na froncie w walce z Niemca-mi. Niewykluczone, że w tablicy tej nie umieszczono innych jeszcze nazwisk.
Dodać tu trzeba, że tablica nie zawiera nazwisk wychowanków wielickiego gimnazjum, pochodzenia żydowskiego, z których wielu zapewne pomordowali hitlerowcy. Uczniem mojej klasy byÅ‚ Å»yd Henryk Cukierman. Nie znam dalszych jego losów.
4. Str.231. Wydaje mi siÄ™, że dobrze by byto wyjaÅ›nić dalsze losy Pomnika NiepodlegÅ‚oÅ›ci, który staÅ‚ przed wojna, obok magistratu.
5. Str.233. Na Górnym Rynku byÅ‚y nie tylko dwa polskie sklepy - jak pisze Autor - ale również polskie sklepy miÄ™sno-wÄ™dliniarskie Grubeckich, Scigalskich i Bitmarów oraz apteka magistra farmacji Tadeusza Pelca .W ostatnich latach przed ll-gÄ… Wojna ÅšwiatowÄ… pierwszy w Wieliczce polski sklep tekstylny (materiaÅ‚y ubraniowe i inne) zaÅ‚ożyÅ‚ obok szybu "Regis"- dziÅ› pl. KoÅ›ciuszki-Józef Krzyszkowski.
6. Str.238. W drugiej poÅ‚owie lat 30-tych, niezależnie od dość elitarnego wtedy Towarzystwa Åšpiewaczego "Lutnia", powstaÅ‚ w Wieliczce konkurencyjny Chór Parafialny. Dyrygentami tego chóru byli: Józef Gwożdziowski (organista w KoÅ›ciele Parafialnym pod wezwaniem Åšw. Klemensa), i Karol GasiÅ„ski, absolwent wielickiego Gimnazjum im. Jana Matejki. W mieszanym (żeÅ„sko-mÄ™skim) Chórze Parafialnym Å›piewali m.in.: Franciszek Fleszar, Stefan WoÅ‚ek, Eugeniusz Wójcik, Ludwik Weis, StanisÅ‚aw Kostecki, Edward PyciÅ„ski, StanisÅ‚aw Koller i MieczysÅ‚aw Jaworski, a w zespole żeÅ„skim min.: Aniela CieÅ›likówna, Kazimiera Fleszarówna, Irena Iskrzanka, Janina Sitkówna, Klementyna Åšcigalska, Aniela WoÅ‚kówna, Barbara WymiataÅ‚kówna.
7. Str.239 i inne. W książce używane sÄ… na zmianÄ™ nazwy: Rynek Górny i Górny Rynek, Rynek Dolny i Dolny Rynek. Wieliczanie używali i nadal używajÄ… zazwyczaj nazw: Górny Rynek i Dolny Rynek.
8. Str.239. Do roku 1939 istniaÅ‚a w budynku parafialnym Å›wietlica koÅ‚a Katolickiego Stowarzyszenia MÅ‚odzieży MÄ™skiej (KSMM). ByÅ‚ w niej stóÅ‚ do gry w ping-pong.
9.Str.239. Barwny element wielickiego życia publicznego stanowiÅ‚ oddziaÅ‚ "Strzelca Konnego". Należeli do niego gÅ‚ównie podoficerowie rezerwy wojsk kawaleryjskich. DowodziÅ‚ oddziaÅ‚em StanisÅ‚aw Liszka, (w cywilu sztygar Å»upy Solnej). Należeli do "Strzelca Konnego" m.in.: Antoni Bochenek, Tadeusz Grochal, WiesÅ‚aw Korpal, BolesÅ‚aw Koziarowski, Zbigniew KwapieÅ„. Zbigniew Maksymowicz, Jerzy ObertyÅ„ski, Adam OkoÅ„ski. Z okazji uroczyÅ›cie obchodzonych Å›wiÄ…t paÅ„stwowych i innych oddziaÅ‚ "Strzelca", na koniach, bral udziaÅ‚ w defiladach i pochodach. Konie wypożyczane byÅ‚y gÅ‚ównie ze stajni Å»upy Solnej, umieszczonej przy paÅ‚acu Konopków.
10.Banderie konne w strojach krakowskich organizowali ludowcy w dniu ich święta oraz w dniu 1 -go Maja.
11. Str.240. Wspomniane w książce Akademickie Koło Wieliczan reaktywowało swą działalność w latach powojennych. W roku 1948/49 prezesem był Kazimierz Dunikowski, a ja byłem wraz z Tatianą Stachurską, członkiem Komisji Rewizyjnej AKW. Około roku 1950 "władza ludowa" nakazała zaprzestanie działalności reakcyjnego jej zdaniem (i słusznie)- koła AKW.
12. Str.244. Wspomnieć wypada, że oprócz wymienionych klubów sportowych Wieliczki, dziaÅ‚aÅ‚ również w latach 30-tych żydowski klub sportowy "Makabi", a co najmniej jedna jego sekcja piÅ‚ki nożnej.
13. Do Å»ydów wielickich, ocalonych z wojennego pogromu, należaÅ‚a również Celina Soblówna (Sobel), która w latach powojennych prowadziÅ‚a maÅ‚y sklep spożywczy na póÅ‚nocnej stronie Górnego Rynku.
14. Str.249. OkreÅ›lenie "Ruch Oporu" w tytule rozdziaÅ‚u i w dalszym tekÅ›cie nie odpowiada rzeczywistemu charakterowi i roli konspiracyjnych organizacji zbrojnych. MiaÅ‚y one swoje oblicza polityczne i byÅ‚y zbrojnymi formacjami tych ugrupowaÅ„ politycznych. Podobnie jak w caÅ‚ej Polsce dominowaÅ‚a w Wieliczce Armia Krajowa (AK), jednoczÄ…ca w swych szeregach także niepodlegÅ‚oÅ›ciowe formacje ruchu ludowego (BCh-Bataliony ChÅ‚opskie), ruchu narodowego (NOW - Narodowa Organizacja Wojskowa) i część ruchu socjalistycznego (WRN - Wolność, Równość, NiepodlegÅ‚ość). WÅ‚adze PRL-u wprowadziÅ‚y zakamuflowane okreÅ›lenie "Ruch Oporu" dla zatarcia niewygodnych dla niej nazw AK, BCh, WRN.
Platzera z Tyrolu, który mówiÅ‚ dialektem nawet dla Niemców trudno zrozumiaÅ‚ym. ByÅ‚ jeszcze miody majster Schmidt w warsztacie mechanicznym, w którym polskim werkmistrzem byÅ‚ Nowicki. Schmidt miaÅ‚ maniery prostaka, gbura i nadÄ™tka.
15. Str.250. WÄ…tpiÄ™, by wspomniany w książce "PaweÅ‚ Mazurowski, pozostajÄ…cy prawdopodobnie na usÅ‚ugach wywiadu niemieckiego, dla niepoznaki peÅ‚niÅ‚ w magistracie funkcjÄ™ zamiatacza ulic". Nie ma potrzeby demonizować tej, w istocie podrzÄ™dnej i nikÅ‚ej postaci. Przez kilka lat byÅ‚em sÄ…siadem Mazurowskiego. Po-chodziÅ‚ gdzieÅ› z WileÅ„szczyzny. ZdradzaÅ‚ to wyraźnie jego Å›piewny, wschodni akcent. OżeniÅ‚ siÄ™ z wieliczankÄ… MatyldÄ… StrzeleckÄ…. MieszkaÅ‚ z jej rodzinÄ… na Kolonii Górniczej w bardzo ciężkich warunkach. ByÅ‚ dÅ‚ugo bezrobotnym, bardzo biednym czÅ‚owiekiem, bez Å›rodków do życia dla siebie, żony i dwojga dzieci. ImaÅ‚ siÄ™ każdej pracy zarobkowej jeÅ›li jÄ… tylko znalazÅ‚. W koÅ„cu udaÅ‚o mu siÄ™ zostać staÅ‚ym zamiataczem ulic w wielickim magistracie. ByÅ‚a to funkcja pogardzana i bardzo kiepsko pÅ‚atna.
ZnaÅ‚ bardzo dobrze jÄ™zyk niemiecki. Od pierwszych dni okupacji los poprawiÅ‚ mu siÄ™ gwaÅ‚townie, bo używany byÅ‚ przez Niemców jako podrÄ™czny tÅ‚umacz. Na tle powszechnej okupacyjnej biedy on wreszcie znalazÅ‚ siÄ™ w sytuacji korzystniejszej od otoczenia. To prawdopodobnie skÅ‚oniÅ‚o go do zdrady wÅ‚asnego narodu. ZostaÅ‚ renegatem i wkrótce podpisaÅ‚ tzw. "volkslistÄ™". Tym samym staÅ‚ siÄ™ volksdeutschem z całą rodzinÄ…. Istotnie później - jak pisze Autor -"formalnie byÅ‚ tÅ‚umaczem przy niemieckim komisarzu, ale znajÄ…c miejscowe stosunki i ludzi byÅ‚ faktycznym inspiratorem wszelkich jego lokalnych poczynaÅ„".
16. Str.252. Niemiecki dyrektor kopalni soli w Wieliczce (Salz-beigweik Wieliczka) nazywał się Kurt von Felsen i mieszkał w Zamku Zupnym. Był kochliwym arystokratą, nie bardzo polakożerczym.
Kierownikiem ruchu doÅ‚owego kopalni (Untertage-behiebsfuhrer) byÅ‚ nadsztygar Heinrich Echtermeyer. Można uznać, że w stosunkach z Polakami zachowywaÅ‚ siÄ™ dość przyzwoicie. MÅ‚odszy jego brat Otto byl inżynierem i peÅ‚niÅ‚ funkcjÄ™ kierownika ruchu naziemnego kopalni (Tagesbetriebsfurher). Z wyglÄ…du można byÅ‚o oceniać go jako oficera w cywilu. ByÅ‚ on bardziej oschÅ‚y i wyniosÅ‚y w stosunkach z Polakami, ale też nie bardzo szkodliwy. Obaj Echtermeyerowie szukali pozamałżeÅ„skich rozrywek wÅ›ród damskiego personelu Å»upy Solnej.
Z mniej znaczÄ…cych Niemców wymienić trzeba szefa warzelni i przylegÅ‚ych warsztatów, sympatycznego, starszego już Austriaka
17. Str.253. CaÅ‚kowicie podzielam poglÄ…d Autora o stosunkowo nikÅ‚ych rezultatach akcji wymuszania na mieszkaÅ„cach Lednicy Niemieckiej podpisów na volkslistach niemieckich. Nawet ci, którzy w koÅ„cu te volkslisty podpisali nie reprezentowali w stosunku do Polaków postaw szowinistycznych (z nielicznymi wyjÄ…tkami), a rozmiary szkodliwoÅ›ci ich dziaÅ‚aÅ„ byÅ‚y niewielkie. Gorsi byli znacznie i bardziej szkodliwi, na szczęście nie liczni, farbowani volksdeutsche, o wÄ…tpliwym zazwyczaj niemieckim rodowodzie, którzy z niskich, oportunistycznych pobudek i lichych charakterów wciskali siÄ™ na volkslislÄ™. O wymienionym w książce Pawle Mazurowskim wspomniaÅ‚em. CaÅ‚kiem ciemnym typem okazaÅ‚ siÄ™ Robert Pafmi, jeszcze byÅ‚ dziej wredny i szkodliwy byÅ‚ Piotr Kopera, eks-legionista, nieźle przed wojnÄ… żyjÄ…cy z legionowej przeszÅ‚oÅ›ci. Volksdeutchem byÅ‚ Grzywacz, Kaczmaruk i paru jeszcze innych. ByÅ‚ w Wieliczce inny jeszcze Grzywacz, należący do przedwojennej wielickiej elity spoÅ‚ecznej, o którym nie wiem czy byÅ‚ volksdeutschem, ale za to fraternizowaÅ‚ siÄ™ rodzinnie z niemieckim zarzÄ…dem magistratu. ByÅ‚o zapewne kilku niemieckich konfidentów. Rozpoznanych likwidowaÅ‚a z wyroku SÄ…du Polski Podziemnej zbrojna konspiracja. ByÅ‚o wreszcie, jak zawsze, trochÄ™ kombinatorów, nieźle żyjÄ…cych w lukach niesprawnej, okupacyjnej administracji.
A na drugim biegunie okupacyjnej, wielickiej spoÅ‚ecznoÅ›ci żyÅ‚y dziesiÄ…tki i setki ofiarnych żoÅ‚nierzy konspiracyjnego podziemia, gÅ‚ównie Armii Krajowej, zgrupowanych w Batalionie o kryptonimie "Wilga" i "Mrówka", w Oddziale Partyzanckim "Potok", w Wielickim Obwodzie Kedywu "Ront", w OddziaÅ‚ach Partyzanckich "BÅ‚yskawica" i "Huragan" i w utworzonym ż nich później Batalionie Partyzanckim "SkaÅ‚a" oraz w wielu innych mniej znanych jednostkach konspiracyjnego podziemia.
Wielu udaÅ‚o siÄ™ przeżyć, niektórzy zginÄ™li w niemieckich wiÄ™zieniach, w obozach koncentracyjnych i na polach partyzanckich walk z okupantem.
Pamięć ich szargaÅ‚a przez dziesiÄ™ciolecia peerelowska propaganda. Ale nie tylko. Niektórzy wywiezieni zostali do katorżniczej pracy w syberyjskich tajgach, inni dÅ‚użej lub krócej zapoznawali
siÄ™ z rodzimÄ… bezpiekÄ…, a prawie wszyscy mimo przeszkód szli uparcie do przodu. Zdobywali kwalifikacje, ksztaÅ‚cili siÄ™, koÅ„czyli studia, siÄ™gali po stopnie i tytuÅ‚y naukowe, wysokie stanowiska w przemyÅ›le i administracji.
PowiedziaÅ‚em - prawie wszyscy. Bo jak to w życiu bywa i spoÅ›ród nich niektórzy wybierali drogÄ™ na skróty, pod partyjnym para-solem, niekoniecznie wiernÄ… akowskim ideaÅ‚om. Tym którzy nie zboczyli pozostaje Å›wiadomość czÄ™sto trudniejszej drogi do przodu, ale i satysfakcja, że nie muszÄ… na starość odczuwać dokuczliwych objawów psychicznej dyskopatii, której epidemiÄ™ wywoÅ‚aÅ‚y wydarzenia lat 80-tych.
18. Str.259. Autor wspomina tu, że prócz zamierzonej przez Niemców produkcji części lotniczych w podziemiach kopalni soli, znajdowaÅ‚y siÄ™ tam również niemieckie magazyny wojskowe.
Znany mi jest zuchwaÅ‚y przypadek wÅ‚amania siÄ™ kilkuosobowego zespoÅ‚u pracowników kopalni do takiego strzeżonego magazynu wojskowego. Prawdopodobnie inicjatorem, a na pewno jednym z uczestników tego "skoku" byÅ‚, zaprzyjaźniony ze mnÄ… mon-ter z warsztatu elektrycznego kopalni, MichaÅ‚ Oprych-Opolski.
Pewnego dnia, w lipcu 1944, roku gruchnęła po Å»upie wieść, że nieznani sprawcy dokonali wÅ‚amania do podziemnych magazynów wojskowych. Do kopalni zjechaÅ‚y niemieckie komisje Å›ledcze i ekipa umundurowanych gestapowców. DoszÅ‚y mnie informacje, ze sprawcy dostali siÄ™ do kopalni po uruchomieniu w nocy, w nie-czynnym szybie wyciÄ…gowym "Regis", w samym centrum miasta, elektrycznej maszyny wyciÄ…gowej. TÄ… samÄ… drogÄ…, nieznani sprawcy wywieźli bliżej nieokreÅ›lonÄ… ilość koców, wojskowej bielizny, części umundurowania, skarpet itp. Przypuszczalnie furman-kami "zdobycz" zostaÅ‚a wywieziona ze Å›ródmieÅ›cia Wieliczki w sinÄ… dal.
Nazajutrz po wÅ‚amaniu okazaÅ‚o siÄ™, że do pracy nie przyszedÅ‚ MichaÅ›. DomyÅ›laÅ‚em siÄ™, że mógÅ‚ on być w to zamieszany, ale pewnoÅ›ci nie miaÅ‚em.
Rozpoczęły siÄ™ żmudne przesÅ‚uchania. MichaÅ‚ nadal do pracy nie przychodziÅ‚. Niewykluczone, że werkmistrz Leopold Nawrot, podobnie jak ja, rozszyfrowaÅ‚ zwiÄ…zki przyczynowe tych dwu fa-któw, bo po pierwsze - znaÅ‚ dobrze MichaÅ‚a, a - po drugie - nie na-dawaÅ‚ sprawie jego nieobecnoÅ›ci w pracy zbÄ™dnego rozgÅ‚osu i wyraźnie jÄ… tuszowaÅ‚. MyÅ›lÄ™ nawet, że prowadzÄ…cy administracjÄ™ warsztatu p.Leon Grzywacz dostaÅ‚ ciche polecenie, by - dokÄ…d siÄ™ tylko da - nie ujawniać nieobecnoÅ›ci MichaÅ‚a.
Po pewnym czasie sprawa nieco przycichÅ‚a, a sprawcy siÄ™ nie odnaleźli. Natomiast ja, 23 lipca 1944 toku znalazÅ‚em siÄ™ w Oddziale Partyzanckim "Huragan" Krakowskiego OkrÄ™gu Kedywu, kwaterujÄ…cym wówczas na górze Å?ysina, koÅ‚o Lipnika w MyÅ›lenickiem. "Huraganem" dowodziÅ‚ wieliczanin, ppor. Zbigniew KwapieÅ„-"Kuba". Juz wtedy część żoÅ‚nierzy "Huraganu" stanowili wieliczanie: Leszek Bajoiek-"Czarny", StanisÅ‚aw Grzywacz-"Maharadża" i Zbigniew Kostecki-"Mirek". ByÅ‚ już w "Huraganie" Jan ZióÅ‚kowski-"Pieg", który po wojnie osiedliÅ‚ siÄ™ w Wieliczce. Ze mnÄ… razem poszedÅ‚ do "Huraganu" wieliczanin Kazimierz Zapiór-"Å»aba". Po kilku dniach sÅ‚użby w "Huraganie" wysÅ‚any zostaÅ‚em do Wieliczki przez "KubÄ™" z pewnÄ… misjÄ…. Bocznymi drogami szedÅ‚em w cywilnym ubraniu, z "lewymi" dokumentami na nazwisko Tadeusz Bitka, przez Kunice, Dobranowice, ChorÄ…gwicÄ™ i LednicÄ™ GórnÄ…. Nad po-toczkiem, w pobliżu domu Ludwika ZarÄ™bskiego, maszynisty wy-ciÄ…gowego w szybie "Kinga", posÅ‚yszaÅ‚em wÅ›ród krzaków, dobrze mi znany gÅ‚os MichaÅ‚a. Po nachylonym zboczu potoczku wszedÅ‚em miÄ™dzy krzaki. ZastaÅ‚em sielankowy obraz. MaÅ‚y stolik, na nim kieliszek i "póÅ‚ metra" gorzaÅ‚ki, a obok na kocu, dobrze już pod-ochoceni: Ludwik ZarÄ™bski, MichaÅ›, i dwu nie znanych mi bliżej mężczyzn.
Jak ty nas tu znalazłeś? - zdziwił się Michaś.
A słyszałem, że cię nie ma w Wieliczce. Siadaj! Napijesz się z nami? - Niby pytał, ale już lal do jedynego na stole kieliszka, aż pod sam czubek.
- Nie bój
się, pij, to nie bimber - dodał zachęcająco.
Potoczyła się dyplomatyczna rozmowa. Obie strony chciały się możliwie dużo
dowiedzieć wzajemnie o rozmówcy, nie wiele mówiÄ…c o sobie. Mnie udaÅ‚o siÄ™
lepiej, bo uzyskaÅ‚em pewność, że to wÅ‚aÅ›nie MichaÅ› byl jednym z uczestników
przetrzepania niemieckich magazynów wojskowych. Po póÅ‚godzinnej przerwie
ruszyłem w dalszą drogę.
19. Str.264. MieczysÅ‚aw CieÅ›lik - "BÄ…k", "Koral" byÅ‚ dowódcÄ… Obwodu II "Ront" Krakowskiego Kedywu, obejmujÄ…cego miasta: Wieliczka, Bochnia, Gdów i NiepoÅ‚omice, a nie Obwodu III, jak na-pisano w książce.
20.Str.265. Informacja o Å‚adunku wybuchowym do akcji na pociÄ…g z gubernatorem Hansem Frankiem zostaÅ‚a przez Autora zaczerpniÄ™ta z powoÅ‚ywanej w tym rozdziale (przypisem nr 31) książki: Dynamit. Część druga. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1967, (R. Nuszkiewicz: Zamach na pociÄ…g Hansa Franka, str. (119-131). Pisze tam R. Nuszkiewicz (str. 122): "Wszystkie użyte materiaÅ‚y do Å‚adunku pochodziÅ‚y - z wyjÄ…tkiem spÅ‚onek - z kopalni soli w Wieliczce i zostaÅ‚y "zorganizowane" przez "Marsa". Jako Å›rodka wybuchowego użyto granulowanego trotylu".
Przed kilkunastu laty, relacjonujÄ…c ustnie prof. St. GawÄ™dzie dziaÅ‚alność wielickiego Kedywu, opowiedziaÅ‚em mu - miÄ™dzy innymi - o uzyskaniu przeze mnie dwu opakowaÅ„ górniczych materiaÅ‚ów wybuchowych od pracujÄ…cego w jednym z oddziaÅ‚ów górniczych Franciszka Iskry - "Kwiata". Fabryczne, ciemno-bordowe opakowanie tego materiaÅ‚u - jeÅ›li mnie pamięć nie myli - nazywaÅ‚o siÄ™ "Donarit". Franek Iskra - "Kwiat" byÅ‚ czÅ‚onkiem wielickiego Kedywu, kontaktujÄ…cym siÄ™ ze mnÄ…. Prawdopodobnie poleciÅ‚ mi go Kazimierz Lorys -" ZawaÅ‚a" lub Jan Nawrot - "Jacek", przedwojenny podoficer żandarmerii wojskowej, czÅ‚onek Kedywu, z którym kontaktowaÅ‚em siÄ™ na polecenie bezpoÅ›redniego mojego dowódcy; ppor. Zygmunta Kaweckiego - "Marsa". "Marsowi" też przekazaÅ‚em oba Å‚adunki "Donaritu".
MyÅ›lÄ™, że Autor pomyliÅ‚ informacjÄ™ zacytowanÄ… z książki R. Nuszkiewicza z mojÄ… ustnÄ… relacjÄ… i w ten sposób powstaÅ‚ zapis na str. 256, że "wszystkie materiaÅ‚y użyte do produkcji Å‚adunku, z wyjÄ…tkiem spÅ‚onek, pochodziÅ‚y z Kopalni Soli w Wieliczce i dostarczone zostaÅ‚y przez czÅ‚onków organizacji podziemnych: WÅ‚adysÅ‚awa Dudka i Franciszka IskrÄ™. Na domiar zÅ‚ego w książce informacja ta opatrzona zostaÅ‚a przypisem nr 32, który zawierać ma "RelacjÄ™ prof. WÅ‚adysÅ‚awa Dudka w posiadaniu autora": PróbowaÅ‚em bez skutku dotrzeć do tej relacji i stÄ…d to moje wyjaÅ›nienie. Do akcji użyto rzeczywiÅ›cie granulowanego trotylu.
21. Str.265. Jest tu znowu drobna nieÅ›cisÅ‚ość. Autor pisze, że OddziaÅ‚ Partyzancki "BÅ‚yskawica" którym dowodziÅ‚ WÅ‚adysÅ‚aw Kordula - "Roman" powstaÅ‚ wczesnÄ… wiosnÄ… 1944. W rzeczywistoÅ›ci oddziaÅ‚ ten powstaÅ‚ w lipcu 1943 w podkrakowskim Zabierzowie. Informacja ta jest opatrzona przypisem nr 34, którym oznaczona jest moja relacja, przypuszczalnie ustna.
22. Str.266. Pisze Autor: "OddziaÅ‚y wielickie "BÅ‚yskawica" i "Huragan". Oba te oddziaÅ‚y nie byty wielickimi, choć w "BÅ‚yskawicy", prócz dowódcy "Romana", byÅ‚o czasowo trzech jeszcze innych wieliczan: StanisÅ‚aw Lassler - "Kania", Jan Kordula - "Dziki" i Zbigniew KwapieÅ„ - "Kuba". "Roman" zginÄ…Å‚ pod Tymbarkiem 31.07.1944, "Kania" zginaj pod CzasÅ‚awiem 13.09.1944, "Kuba" objÄ…Å‚ w lutym 1944 dowództwo O.P. "Huragan". W "Huraganie byÅ‚o kilku wieliczan w różnych okresach czasu.
23. Str.266. Informacja, jakoby Batalion "SkaÅ‚a" kiedykolwiek przebywaÅ‚".... w lasach kieleckich, kwaterowaÅ‚ na Wykusie w szaÅ‚asach opuszczonych przez oddziaÅ‚ Jana Piwnika - "Ponurego" jest nieprawdziwa. Baon "SkaÅ‚a" po bitwie pod ZÅ‚otym Potokiem, koÅ‚o CzÄ™stochowy, w dniu 11.09.1944 powróciÅ‚ w Miechowskie. Faktem jest, że po bitwie pod ZÅ‚otym Potokiem spotkaliÅ›my od-dziaÅ‚ partyzancki pod dowództwem Jerzego KurpiÅ„skiego, który też używaÅ‚ pseudonimu "Ponury". Jan Piwnik - "Ponury" już nie żyÅ‚ w tym czasie. PolegÅ‚ 16.06.1944 w walce z Niemcami w JewÅ‚aszach na Nowogrodczyżnie, czyli prawie 3 miesiÄ…ce przed bitwÄ… Baonu "SkaÅ‚a" pod ZÅ‚otym Potokiem.
Baon "SkaÅ‚a" wróciÅ‚ po ZÅ‚otym Potoku w Miechowskie i w skÅ‚adzie pomniejszonym o okoÅ‚o 150 ludzi walczyÅ‚ nadal z Niemcami do dnia 15.01.1945. Do ostatnich dni walk Baonu z Niemcami, wchodzili w jego skÅ‚ad wieliczanie: kpt. MieczysÅ‚aw CieÅ›lik - "Koral", ppor. Zygmunt Kawecki - "Mars", ppor. Zbigniew KwapieÅ„ -"Kuba", kpr. pchor. Kazimierz Lorys - "ZawaÅ‚a", kpr. pchor. WÅ‚adysÅ‚aw Dudek - "Lenard".
Przedstawiając powyższe sprostowania i uzupełnienia raz jeszcze wyrażam Autorom monografii: "WIELICZKA - Dzieje miasta" szczere uznanie za ich pracę. Uwagi moje, być może, okażą się użyteczne przy wznowieniu wydania.