PoczÄ…tki „Å»elbetu"
Zgrupowanie ZWZ-AK „Å»elbet" stanowiÅ‚o najliczniejszÄ… w okupowanym Krakowie jednostkÄ™ ruchu oporu. Konspiracja rozwijaÅ‚a siÄ™ tu już od jesieni 1939 r. Zgrupowanie dziaÅ‚aÅ‚o na zasadzie „terenówki". W jego skÅ‚ad wchodziÅ‚o 5 batalionów, liczÄ…cych ogóÅ‚em ponad 5000 ludzi. Kilkuosobowe patrole dywersyjne dokonywaÅ‚y licznych akcji na ulicach Krakowa.
Pierwsze decyzje dotyczÄ…ce utworzenia oddziaÅ‚ów dyspozycyjnych Zgrupowania siÄ™gajÄ… lutego 1944 roku. Impulsem do ich utworzenia staÅ‚y siÄ™ dwa wydarzenia tragiczne dla krakowskiego ruchu oporu. Dnia 24 marca aresztowany zostaje w dość przypadkowych okolicznoÅ›ciach komendant okrÄ™gu, cieszÄ…cy siÄ™ olbrzymim szacunkiem „cichociemny" pÅ‚k Józef Spychalski „Luty". Wszystkie grupy dywersyjne w mieÅ›cie i okolicy zostaÅ‚y postawione w stan pogotowia. Rozważano wziÄ™cie do niewoli któregoÅ› z hitlerowskich dygnitarzy w celu wymiany, a nawet atak na wiÄ™zienie Montelupich w celu odbicia aresztowanego. Rozpoczęło siÄ™ gromadzenie broni.
W poÅ‚udnie 8 maja 1944 r. grupa szeÅ›ciu żoÅ‚nierzy „Å»elbetu" oraz trzech „cichociemnych" konwojujÄ…cych transport broni zrzutowej zostaÅ‚a okrążona przez przeważajÄ…ce siÅ‚y wroga. Po nierównej walce zaledwie czterem Polakom udaÅ‚o siÄ™ wyrwać z okrążenia, pozostali zginÄ™li, a caÅ‚y transport broni wpadÅ‚ w rÄ™ce niemieckie. Nazajutrz dowódca „Å»elbetu", kpt. Dominik ZdziebÅ‚o-Danowski „Kordian" wydaÅ‚ rozkaz zorganizowania oddziaÅ‚u partyzanckiego pod dowództwem ppor. Adama Å»uwaÅ‚y ps. „GoÅ‚Ä…b", który po utworzeniu skierowano na póÅ‚noc od Krakowa.
W miechowskiem
W lipcu do „GoÅ‚Ä…ba" doÅ‚Ä…czyÅ‚a zagrożona dekonspiracjÄ… grupa dywersyjna ppor. Artura Korbela ps. „Bicz". Liczni ochotnicy napÅ‚ywali do oddziaÅ‚u po wybuchu Powstania Warszawskiego. PierwszÄ… walkÄ™ z wrogiem oddziaÅ‚ stoczyÅ‚ 13 sierpnia w Sieciechowicach (zabito kilku i raniono kilkunastu UkraiÅ„ców z formacji policyjnych, bez strat wÅ‚asnych).
Dwa dni później w bitwie z oddziaÅ‚em Luftwaffe we wsi Barbarka polegÅ‚o dwóch partyzantów, trzech nastÄ™pnych zmarÅ‚o z ran. Straty niemieckie wyniosÅ‚y 15 zabitych i 5 rannych. Niestety, w akcji odwetowej Niemcy spalili BarbarkÄ™ i rozstrzelali 63 jej mieszkaÅ„ców. W tej trudnej sytuacji dowództwo postanowiÅ‚o przerzucić oddziaÅ‚ w Beskidy, na teren myÅ›lenickiego obwodu AK „Murawa".
Koncentracja w Bysinie
Po przejÅ›ciu WisÅ‚y pod Rusocicami (na zachód od Czernichowa), 6 wrzeÅ›nia 1944 r. oddziaÅ‚ przybyÅ‚ do Bysiny, gdzie przebywaÅ‚ do 9 wrzeÅ›nia. DoÅ‚Ä…czyÅ‚ tu oddziaÅ‚ „Huragan" dow. przez pchor. Tadeusza BitkÄ™ „Oriona" (dawny oddziaÅ‚ KWC „Burza") oraz oddziaÅ‚ „Orkan" pchor. Józefa Paciory „Pary". Z rozkazu „Kordiana" nastÄ…piÅ‚ podziaÅ‚ na trzy mniejsze, niezależne oddziaÅ‚y: „Å»elbet-I" ppor. Adama Å»uwaÅ‚y „GoÅ‚Ä™bia" (ok. 50 ludzi), „Å»elbet-II" ppor. Artura Korbela „Bicza" (ok. 65 ludzi) i „Å»elbet-III" ppor. inż. Jana Korzeniowskiego „Wagi" (ok. 45 ludzi).
OddziaÅ‚ „Wagi" skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z ludzi z poÅ‚Ä…czonych oddziaÅ‚ów „Huragan" i „Orkan". Oficerem ds. koordynacji dziaÅ‚aÅ„ z komendÄ… obwodu „Murawa" zostaÅ‚ ppor. StanisÅ‚aw GaczoÅ‚ „Nawara". W nastÄ™pnych dniach oddziaÅ‚y „GoÅ‚Ä™bia" i „Wagi" kwaterowaÅ‚y w Stróży, Trzebuni i Zawadce. OddziaÅ‚ „Bicza" przeszedÅ‚ na prawy brzeg Raby, gdzie po bitwie pod Å?ysinÄ… 12 IX 1944 r. (w której nie wziÄ…Å‚ bezpoÅ›redniego udziaÅ‚u) ubezpieczaÅ‚ bazÄ™ myÅ›lenickiego zgrupowania AK „Kamiennik" od strony Pcimia, a w dniu 15 wrzeÅ›nia ewakuowaÅ‚ magazyny, zabraÅ‚ pozostawionÄ… w bazie na Å?ysinie broÅ„ i w Å›lad za oddziaÅ‚ami „Murawy" wyszedÅ‚ z okrążenia.
Tokarnia
Tymczasem oddziaÅ‚y „GoÅ‚Ä™bia" i „Bicza" nawiÄ…zaÅ‚y kontakt z kwaterujÄ…cym w Krzczonowie oddziaÅ‚em „Odwet" (20 ludzi), dowodzonym przez ppor. StanisÅ‚awa Molka „GwarÄ™". Partyzanci z „Odwetu" przekazali najÅ›wieższe informacje na temat walk w rejonie WiÅ›niowej oraz pacyfikacjach, które tam nastÄ…piÅ‚y w dniach 17 i 18 wrzeÅ›nia. W miÄ™dzyczasie napÅ‚ynęły informacje, że w dworze Targowskich w Tokarni przebywa 64-osobowy oddziaÅ‚ niemiecki - mieszana jednostka Wehrmachtu i organizacji TODT, przysÅ‚ana tu w celu nadzorowania prac fortyfikacyjnych. Wspólnymi siÅ‚ami (Å‚Ä…cznie trzy oddziaÅ‚y liczyÅ‚y ok. 115 ludzi) postanowiono jednostkÄ™ rozbroić w taki sposób, aby nie zginÄ…Å‚ żaden Niemiec, co Å›ciÄ…gnęłoby na wieÅ› ekspedycjÄ™ karnÄ…. Przeprowadzono szczegóÅ‚owe rozpoznanie.
PojawiÅ‚ siÄ™ problem: jak dogadać siÄ™ z Niemcami? W oddziaÅ‚ach byÅ‚o dwóch żoÅ‚nierzy mówiÄ…cych Å›wietnie po niemiecku: Jerzy Hawlena „Jerzykowski" i ppor. WÅ‚adysÅ‚aw Kamski „Stryszawa". Wybór padÅ‚ na „StryszawÄ™", przedwojennego podchorążego, jako że byÅ‚ on starszy wiekiem i rangÄ…, ponadto posiadaÅ‚ polski mundur oficerski. ZresztÄ… chciaÅ‚ on siÄ™ wykazać i wprost paliÅ‚ siÄ™ do akcji. OddziaÅ‚y poinformowano o planie rozbrojenia wrogiej jednostki dopiero po poÅ‚udniu 20 wrzeÅ›nia, na kilka godzin przed akcjÄ….
Do celowniczego karabinu maszynowego MG-42, StanisÅ‚awa Pluchy „Górala" podszedÅ‚ dowódca drużyny „Jerzykowski", szkicujÄ…c, gdzie ma zająć stanowisko. Dwór miaÅ‚ być szczelnie obstawiony. Ten zaoponowaÅ‚:
- Rany boskie, jak przyjdzie do czego, to my się tam pozabijamy. Tak nie można! Musimy zostawić lukę.
„Jerzykowski" zgÅ‚osiÅ‚ tÄ… uwagÄ™ ppor. „GoÅ‚Ä™biowi" i postanowiono dwór obstawić wzdÅ‚uż parkanu z dwóch stron: od póÅ‚nocy i od wschodu, zostawiajÄ…c w ten sposób wolne pole ostrzaÅ‚u.
NocÄ… z 20 na 21 wrzeÅ›nia 1944 r., okoÅ‚o godz. 23.00 przeciÄ™to linie telefoniczne. Partyzanci zajÄ™li stanowiska. Przed bramÄ… stanÄ…Å‚ „Stryszawa". „Nawara" przypomniaÅ‚ mu:
- Pamiętaj, że masz tylko 15 minut czasu. Potem zaczynamy.
„Stryszawa", wspaniale prezentujÄ…cy siÄ™ w oficerskim mundurze, ruszyÅ‚ pewnym krokiem alejkÄ… prowadzÄ…cÄ… do dworu, od bramy woÅ‚ajÄ…c: Wo ist die Wache? (Gdzie jest warta?). Dopiero gdy byÅ‚ przy samym wejÅ›ciu do budynku, wyskoczyÅ‚o dwóch wartowników. RepetujÄ…c broÅ„ krzyczeli: Halt! Halt! Polnische Partizan! Na to "Stryszawa" twardo mówi po niemiecku:
- Jestem oficerem Wojska Polskiego, chcÄ™ rozmawiać z dowódcÄ…!
Niemcy - wehrmachtowcy z rezerw, w wieku ok. 40 lat - zgÅ‚upieli i doprowadzili go do dowódcy warty. ByÅ‚ to podoficer, któremu „Stryszawa" powtórzyÅ‚ żądanie. Zamieszanie zbudziÅ‚o oficera w stopniu Leutnanta (podporucznika). MierzÄ…c z pistoletu do niespodziewanego intruza, rozkazaÅ‚:
- Proszę oddać broń!
- ProszÄ™ bardzo.
„Stryszawa" oddaÅ‚ visa, Niemiec wyjÄ…Å‚ magazynek i zwróciÅ‚ pistolet. Podporucznik wyrzuciÅ‚ nabój, który byÅ‚ w lufie, schowaÅ‚ broÅ„ do kabury, po czym przeprosiÅ‚, schyliÅ‚ siÄ™ i z cholewy wyjÄ…Å‚ jeszcze angielski granat obronny.
Dowódca niemieckiej jednostki kwaterowaÅ‚ w pokoiku na piÄ™trze, na zapleczu budynku. Wyszli z Leutnantem po schodkach. W pokoju paliÅ‚o siÄ™ Å›wiatÅ‚o, a wiÄ™c krzyki obudziÅ‚y Niemca. Gdy stanÄ™li pod drzwiami, Å›wiatÅ‚o zgasÅ‚o i weszli do ciemnego pokoju. Wtedy dowódca - udajÄ…c, że dopiero co siÄ™ obudziÅ‚ - usiadÅ‚ na Å‚óżku i zapaliÅ‚ Å›wiatÅ‚o. ByÅ‚ to oficer w stopniu Hauptmanna (kapitana). Na stoliku leżaÅ‚ pistolet.
- O co chodzi?
- Jestem polskim oficerem. Dwór jest otoczony. Jest nas przeszÅ‚o dwustu. Żądam poddania tej jednostki.
Niemiec myślał przez chwilę, w końcu odparł:
- Nie mogę się ot, tak po prostu poddać.
- Jeśli się nie poddacie, zniszczymy was. Gwarantuję, że jeżeli się poddacie, zabierzemy jedynie sprzęt wojskowy i nikomu nic się nie stanie. Rzeczy prywatne pozostaną nietknięte.
- Jaką mam pewność, że pan nie kłamie?
- Proszę się samemu przekonać.
Partyzanci otaczajÄ…cy dwór trwali w niepewnoÅ›ci. Minęło już 13 czy 14 minut, a tu nic. Naraz z dworu wyszedÅ‚ „Stryszawa" z niemieckim dowódcÄ…, podaÅ‚ hasÅ‚o i zawoÅ‚aÅ‚:
- Od bramy kolejno odlicz!
W ciemności rozległo się odliczanie:
- Raz! Dwa! Trzy!...
Gdy doszÅ‚o do dwudziestu, Niemiec zrezygnowaÅ‚ i poddaÅ‚ jednostkÄ™. Podczas przeskakiwania ogrodzenia komuÅ› z „Odwetu" przypadkowo wypaliÅ‚ karabin. ByÅ‚ to jedyny strzaÅ‚, jaki padÅ‚ w tej akcji.
Do budynku weszli partyzanci. Niemcy spali na pryczach w dużej sali z lustrami. WszÄ™dzie byÅ‚o peÅ‚no broni i sprzÄ™tu. Å»oÅ‚nierzom niemieckim podano warunki kapitulacji. Jeden z partyzantów wziÄ…Å‚ do rÄ™ki plecak ze skóry cielÄ™cej - ciężki! ZaglÄ…da do Å›rodka, a tu... równo poukÅ‚adana caÅ‚a kolekcja wódek Baczewskiego, przywiezionych prosto ze Lwowa. Nad nim stoi wyprężony Niemiec i informuje:
- Das ist privat! (To jest prywatne).
Część partyzantów zostaÅ‚a na czatach. Wspomina Ryszard Bitka „Chart":
StojÄ™ przy wejÅ›ciu, przy filarach, obroÅ›niÄ™tych winoroÅ›lÄ…. Ze mnÄ… staÅ‚ „Wiewiórka", chÅ‚op jak dÄ…b, który raz gdzieÅ› wykazaÅ‚ trochÄ™ strachu i z tego powodu mu dokuczano - nazywaliÅ›my go „Dzwoniarzem" (znów ci j... dzwoniÄ… ze strachu). Naraz mówi do mnie szeptem:
- Chart, tam ktoÅ› jest...
Ja na to:
- Co, znowu ci coÅ› dzwoni?
Ale na wszelki wypadek lufÄ… empi rozgarniam winoroÅ›l. PatrzÄ™, a tu stoi Niemiec, starszy wehrmachtowiec. WlazÅ‚ w winoroÅ›l i staÅ‚ cicho. WyciÄ…gnÄ™liÅ›my go stamtÄ…d, obszukali - miaÅ‚ w kieszeniach peÅ‚no Å‚ódek z amunicjÄ… karabinowÄ… - i rozbroili.
BroÅ„ pomagaÅ‚ wynosić również „Góral".
W Å›rodku „Jerzykowski" daÅ‚ mi dużą torbÄ™, w jakiej zwykle nosi siÄ™ mapy:
- Bierz to!
Torba była ciężka, ważyła coś z 8 kilo.
- Co tam jest? - pytam.
- Co cię to obchodzi. Zabierz, ale tak, żeby nikt nie wiedział.
PoÅ‚ożyÅ‚em torbÄ™ na wóz, później zaglÄ…dam, a w torbie jest 8 nowiutkich, 13-strzaÅ‚owych pistoletów Browning. ChodziÅ‚o o to, aby nie poszÅ‚y do podziaÅ‚u. PodzieliliÅ›my siÄ™ nimi później, ja miaÅ‚em jeden z nich, „Jerzykowski" też.
W niewielkim budynku za ogrodzeniem przebywaÅ‚o jeszcze oÅ›miu Niemców, których nasi nie rozpracowali. Siedzieli cicho, dopóki ktoÅ› ich nie zauważyÅ‚. „Jerzykowski" wezwaÅ‚ ich do poddania siÄ™, ci jednak odparli, że... nie mogÄ… bez rozkazu. KtoÅ› pobiegÅ‚ po Hauptmanna i ten wyjaÅ›niÅ‚ sprawÄ™.
Niemcy oddali wszystko: broÅ„, pasy, Å‚adownice, peleryny maskujÄ…ce, plecaki, buty. WÅ›ród zdobytej broni byÅ‚o 45 szt. karabinów Mauser, 3 pistolety maszynowe i 16 pistoletów. Później okazaÅ‚o siÄ™, że Niemcom gdzieÅ› udaÅ‚o siÄ™ ukryć karabin maszynowy. WÅ›ród zdobytej amunicji byÅ‚y bowiem skrzynki z nabojami kal. 7,92 mm oznaczonymi S**. ByÅ‚a to amunicja o Å‚adunku wzmocnionym (do karabinu maszynowego).
Po akcji oddziaÅ‚ „Odwet" ze swojÄ… częściÄ… Å‚upu udaÅ‚ siÄ™ do os. FiguÅ‚y w Pcimiu. Na miejsce doprowadziÅ‚ ich Józef KobiaÅ‚ka z Zawadki (rola PÄ™kalowa).
Przyjechali partyzanci z Tokarni we dwie pary koni. ByÅ‚o ciemno, księżyc nie Å›wieciÅ‚. Zapukali do nas i mówiÄ…, żeby ich przeprowadzić na FiguÅ‚y. Jednego konia wziÄ…Å‚em jednÄ… rÄ™kÄ…, drugiego drugÄ… pod gardÅ‚o i mówiÄ™: nie Å›wiećcie latarkami, bo bÄ™dzie widać z Pcimia. Wtedy tam rosÅ‚y tylko jaÅ‚owce, teraz już zarosÅ‚o. ZajechaliÅ›my na ZagrodÄ™ i stamtÄ…d kazali mi wrócić. PrzyszedÅ‚em do domu, poÅ‚ożyÅ‚em siÄ™ spać, a tu przyszli i Å›wiecÄ… za mnÄ…, czy czasem nie poszedÅ‚em ich zdać. Zobaczyli, że jestem, to dali spokój.
OddziaÅ‚y „GoÅ‚Ä™bia" i „Wagi" odeszÅ‚y na Krzczonów i Pcim, gdzie przeszÅ‚y RabÄ™ i przez ÅšredniÄ… SuchÄ… udaÅ‚y siÄ™ na WeszkówkÄ™. Podczas odskoku miaÅ‚o miejsce humorystyczne zdarzenie.
W oddziale „Wagi" sÅ‚użyÅ‚ niedawno przyjÄ™ty za protekcjÄ… p. LeÅ›niaka z dworu w KawÄ™cinach „Kopytkiewicz" (Jacek Klebert), dzielny chÅ‚opak, który bardzo chciaÅ‚ pójść do partyzantki. Jako, że byÅ‚ nieco krnÄ…brny, w dniu, w którym przyjÄ™to go do oddziaÅ‚u LeÅ›niak powiedziaÅ‚ do „Wagi":
- Dajcie mu trochę w kość w tej partyzantce.
No i jak gdzieÅ› na drodze utknęła podwoda, to komendant „Waga" od razu woÅ‚aÅ‚:
- Kopytkiewicz, do podwody!
Pewnego razu w jednej z wiosek do oddziału przyszła nauczycielka.
- Panowie, mam sztandar i nie wiem, co z nim zrobić.
- No to niech pani przyniesie.
„Sztandar" okazaÅ‚ siÄ™ zwykÅ‚Ä… flagÄ… szkolnÄ…, widocznie nauczycielka obawiaÅ‚a siÄ™ jÄ… dÅ‚użej przechowywać. „Waga" natychmiast zawyrokowaÅ‚:
- „Kopytkiewicz", bÄ™dziesz siÄ™ tym sztandarem opiekowaÅ‚.
Dalsze dzieje sztandaru wspomina Ryszard Bitka:
Jak „Kopytkiewicz" wpadÅ‚ do sypialni i zobaczyÅ‚ karabiny, to sztandar postawiÅ‚ w kÄ…cie, wylazÅ‚ z czterema karabinami i poszedÅ‚ zadowolony.
Odskok. UszliÅ›my coÅ› ze 2 czy 3 kilometry, a tu komendant „Waga" podjeżdża do mnie na koniu i pyta:
- SÅ‚uchaj, „Chart", gdzie jest ten sztandar?
- Ja nie wiem, to „Kopytkiewicz" go miaÅ‚.
Wtedy „Kopytkiewicz" przypomniaÅ‚ sobie o sztandarze:
- O rany, zostawiłem sztandar!
„Waga" odrzekÅ‚:
- Cholera, jak to będzie wyglądać? Akcja, a zostawili sztandar.
I do mnie:
- Bierz mojego konia i jedźcie po ten sztandar.
DodaÅ‚ mi do pomocy jednego kolegÄ™. Przyznam siÄ™, rzadko miaÅ‚em w partyzantce stracha, ale nie bardzo siÄ™ czuÅ‚em z tym powrotem. Jedziemy i klniemy na „Kopytkiewicza". Wjeżdżamy w alejÄ™, a tu po polsku nas wita sierżant, widocznie ÅšlÄ…zak.
- Panowie, 4 kilometry stÄ…d jest druga taka jednostka, ja was zaprowadzÄ™...
- Dobra, dziękujemy, będziemy wiedzieć.
Niemcy mieli nakaz, aby przez godzinę nie wszczynać alarmu. Udawaliśmy, że coś sprawdzamy, pokręciliśmy się, no i kolega wziął dyskretnie ten sztandar, tak że Niemcy nawet nie zauważyli. Przywieźliśmy z powrotem tą wielką zdobycz.
Akcja na dwór w Tokarni pozwoliÅ‚a oddziaÅ‚om „Å»elbetu" uzupeÅ‚nić uzbrojenie, które już w niedÅ‚ugiej przyszÅ‚oÅ›ci miaÅ‚o siÄ™ bardzo przydać. ByÅ‚a to pierwsza akcja bojowa na nowym terenie, w dodatku zakoÅ„czona peÅ‚nym sukcesem. Dopiero po tej akcji gestapo zorientowaÅ‚o siÄ™, że przeszÅ‚o 100 „leÅ›nych" przeszÅ‚o z miechowskiego w rejon MyÅ›lenic. Sam „Stryszawa" za wykazanÄ… odwagÄ™ zostaÅ‚ przedÅ‚ożony do odznaczenia krzyżem Virtuti Militari. Po pewnym czasie powierzono mu również dowództwo czwartego oddziaÅ‚u partyzanckiego „Å»elbetu".
Koncentracja w lasach Å?ysiny
Po udanej akcji w Tokarni oddziaÅ‚y „Å»elbet-I" i „Å»elbet-III" przemaszerowaÅ‚y przez Krzczonów do Pcimia, gdzie przekroczyÅ‚y RabÄ™ i udaÅ‚y siÄ™ przez MaÅ‚Ä… SuchÄ… do leżącego już w WÄ™glówce osiedla Weszkówka. Osiedle to skÅ‚adaÅ‚o siÄ™ wówczas z trzech gospodarstw. Ukryte wÅ›ród lasów Å?ysiny stanowiÅ‚o Å›wietnÄ… bazÄ™ dla oddziaÅ‚ów partyzanckich. DoÅ‚Ä…czyÅ‚ tu również oddziaÅ‚ „Bicza", który w wyniku obÅ‚awy niemieckiej w dniach 15-16 wrzeÅ›nia, po ewakuacji magazynów bazy partyzanckiej wycofaÅ‚ siÄ™ z Å?ysiny w kierunku Kornatki.
Na Weszkówce trzy oddziaÅ‚y „Å»elbetu" przebywaÅ‚y przez tydzieÅ„ - do 30 wrzeÅ›nia. W tym czasie dokonano podziaÅ‚u zdobytej w akcji na dwór w Tokarni broni i oporzÄ…dzenia. W dniu 25 lub 26 wrzeÅ›nia inspekcji kwaterujÄ…cych na terenie obwodu AK „Murawa" trzech oddziaÅ‚ów dokonaÅ‚ komendant obwodu, ppor. Wincenty HorodyÅ„ski „KoÅ›ciesza". ProwadziÅ‚ on rozmowy z oficerem ds. koordynacji wspóÅ‚pracy z obwodem ppor. StanisÅ‚awem GaczoÅ‚em „NawarÄ…" oraz dowódcami oddziaÅ‚ów: ppor. Adamem Å»uwaÅ‚Ä… „GoÅ‚Ä™biem", ppor. Arturem Korbelem „Biczem" i ppor. inż. Janem Korzeniowskim „WagÄ…". Ich celem byÅ‚o ustalenie sposobu zaopatrywania licznego przecież zgrupowania. Jak wspomina StanisÅ‚aw Plucha, przyjechaÅ‚ też po to, aby zabrać ewakuowany przez „Bicza" z Å?ysiny karabin maszynowy i „piata". RadiostacjÄ™ nam zostawiÅ‚, argumentujÄ…c, że dziÄ™ki temu bÄ™dziemy mieć Å‚Ä…czność. W praktyce bardzo rzadko udawaÅ‚o siÄ™ nawiÄ…zać Å‚Ä…czność. ByÅ‚y to angielskie radiostacje, dobre „jak mnie widzisz, to mnie sÅ‚yszysz". Z jednej góry na drugÄ… można byÅ‚o rozmawiać nawet na 10 km, ale wystarczy, że miÄ™dzy rozmówcami byÅ‚a przeszkoda terenowa, to nic z tego. W sprawach zaopatrzenia nasi dowódcy powiedzieli „KoÅ›cieszy":
- Mamy pieniądze na żywność, więc możemy kupić świnie czy kartofle od ludności. Resztę zdobędziemy w Liegenschaftach.
Owszem braliÅ›my także żywność z dworów za pokwitowaniem. KoÅ›ciesza na to:
- Liegenschaftów to za wiele w okolicy nie ma. Na moim terenie my was bÄ™dziemy żywić
- Dobrze, niech pan ot powie naszym żołnierzom.
PrezentowaliÅ›my broÅ„, bo to w koÅ„cu komendant obwodu, gdy nam odczytano, że nasze oddziaÅ‚y bÄ™dÄ… zaopatrywane: dziennie na partyzanta 6 dag miÄ™sa, 2 dag tÅ‚uszczu, 2 dag cukru itd. WzdÅ‚uż szeregu przeszedÅ‚ pomruk niezadowolenia, no i „KoÅ›cieszy" siÄ™ to nie spodobaÅ‚o. WyszÅ‚o to strasznie gÅ‚upio.
Poza tym „KoÅ›ciesza" chciaÅ‚ siÄ™ dowiedzieć, jak znamy broÅ„. PodszedÅ‚ do „Wiórki" (WÅ‚adysÅ‚Ä…w Sikora - przyp. PS), mojego późniejszego amunicyjnego. ByÅ‚ to Krakus z Krowodrzy. Pyta siÄ™:
- Z czego składa się z karabin?
A on na to po krakowsku:
- Żelazo i dykta! (bo kolby były ze sklejki).
Otrzymawszy takÄ… odpowiedź „KoÅ›ciesza" poczuÅ‚ siÄ™ urażony i poszedÅ‚. WiÄ™cej z nim my - zwykli żoÅ‚nierze - siÄ™ już nie spotkaliÅ›my.
W rejonie Komornik
Kilka dni po wizycie „KoÅ›cieszy" oddziaÅ‚y „Å»elbetu" przeszÅ‚y z WÄ™glówki w rejon Raciechowic, gdzie czÄ™sto zmieniaÅ‚y kwatery. Kolejne miejsca postoju wypadÅ‚y w rejonie Kobielnika, na Grodzisku, w Zegartowicach, DÄ…biu i Komornikach. Dnia 2 października trzy oddziaÅ‚y skoncentrowaÅ‚y siÄ™ w DÄ…biu, gdzie wszyscy partyzanci przeszli obowiÄ…zkowe szczepienie przeciwko tyfusowi. Tutaj też dnia 5 października miaÅ‚Ä… miejsc inspekcja oddziaÅ‚ów przez wysÅ‚annika inspektoratu AK Kraków „Krokodyl", zastÄ™pcÄ™ inspektora ppÅ‚k Piotra KaczaÅ‚Ä™ ps. „ZrÄ…b" (wczeÅ›niej wizytowaÅ‚ on oddziaÅ‚y zgrupowania „Kamiennik" i prowadziÅ‚ Å›ledztwo w sprawie samowolnych rozmów „KoÅ›cieszy" z Niemcami).
Mylenie przeciwnika
Po przeprowadzonej koncentracji, w dniu 7 października „Å»elbety" w celu zmylenia wÄ™szÄ…cych w okolicy konfidentów pomaszerowaÅ‚y w rejon Gruszowa, a nastÄ™pnie na poÅ‚udnie. Trzy dni później zgrupowanie dotarÅ‚o w rejon Woli SkrzydlaÅ„skiej, gdzie zajÄ™to kwatery na górze Åšnieżnica. ByÅ‚ to już teren limanowskiego obwodu AK (kryptonim „KÄ…kol"). Po tygodniowym pobycie na Åšnieżnicy nastÄ…piÅ‚o przejÅ›cie oddziaÅ‚ów Zgrupowania do Stróży k. Dobrej (18-20 października). Tu postanowiono powrócić w myÅ›lenickie i rozproszyć oddziaÅ‚y w terenie, co uÅ‚atwiÅ‚oby sprawy kwaterunkowe i zdobywanie żywnoÅ›ci, a jednoczeÅ›nie podzieliÅ‚o uwagÄ™ nieprzyjaciela. OddziaÅ‚ „GoÅ‚Ä™bia" stanÄ…Å‚ w WÄ™glówce, oddziaÅ‚ „Bicza" - na Sarnulkach, oddziaÅ‚ „Wagi" - w Krzyworzece. Przygotowywano siÄ™ na zimÄ™ - zbierano żywność, kompletowano ubrania i medykamenty.
JednÄ… z wiÄ™kszych akcji zaopatrzeniowych byÅ‚ wypad na niemieckie gospodarstwo rolne - Liegenschaft - w Liplasie k. Gdowa. Zarekwirowano tam 9 rasowych krów, które rozdno na przechowanie kilku gospodarzom, na miejscu ubito olbrzymiego byka (ważyÅ‚ ponad tonÄ™!). ZagarniÄ™to również ewakuowany przez Niemców z frontu wschodniego szpital polowy. Jak wspomina Ryszard Bitka, ppor. „Waga" nie mógÅ‚ wyjść z podziwu widzÄ…c bezcieniowe lampy naftowe do przeprowadzania operacji. Å?upem partyzantów padÅ‚ również sprzÄ™t geodezyjny, który Niemcy wykorzystywali przy budowie fortyfikacji. SprzÄ™t ten - jako bezużyteczny w partyzantce - wraz z wyposażeniem szpitala przekazano nastÄ™pnie do Krakowa, skÄ…d ciÄ…gle napÅ‚ywaÅ‚y pieniÄ…dze na zakup żywnoÅ›ci.
Z tego okresu pochodzi wspomnienie zapisane przez żonÄ™ komendanta „KoÅ›cieszy", ZofiÄ™ HorodyÅ„skÄ…: (...) Oficerowie „Å»elbetu" sÄ… bardzo sympatyczni, a znamiennÄ… ich cechÄ… jest zamiÅ‚owanie do podróży i nocnych wizyt. Jeżeli „Å»elbet" zamelduje siÄ™ np. o ósmej wieczór, to możemy być pewni, że mila rozmowa przeciÄ…gnie siÄ™ co najmniej do póÅ‚nocy. SÅ‚uchamy wtedy dÅ‚ugich i ciekawych opowieÅ›ci z miechowskiego i Krakowa, przy wÄ…tÅ‚ym pÅ‚omieniu lampy naftowej lub Å›wiecy. Czasem radio przerywa znienacka tok rozmów komunikatem z Londynu albo wtóruje cicho melodiami ze Å›wiata. Oto opowiada wÅ‚aÅ›nie por. „Nawara":
- JechaÅ‚ do nas „Waga", miaÅ‚ kontakt przez Sarnulki u „Rogacza" i szukaÅ‚ nas. Konie zostawiÅ‚ pod lasem, wchodzi do chaty, nie wiedzÄ…c, że to chata Rogacza.
- Tu sÄ… Sarnulki? - pyta.
„Rogacz", na widok obcego, mówi:
- To nie tu, to jeszcze dalej, o trzy kilometry.
- A „Rogacz" gdzie mieszka?
- Ja nie znam żadnego „Rogacza".
- Jak to, nie znacie „Rogacza"?
- Nawet o takim nie słyszałem.
SÅ‚yszÄ…c to, synek „Rogacza" Å›mignÄ…Å‚ do nastÄ™pnej chaÅ‚upy, gdzie wÅ‚aÅ›nie melinowaÅ‚ „PrÄ…d". Ten przybiegÅ‚ momentalnie, wszedÅ‚ do izby, huknÄ…Å‚:
- Wstać! RÄ™ce do góry!
Waga porwaÅ‚ siÄ™ z miejsca nie wiedziaÅ‚ co robić, chwycić za rewolwer czy podnosić rÄ™ce. „Rogacz" tymczasem jednym skokiem znalazÅ‚ siÄ™ w sieni i wyrwaÅ‚ z kÄ…ta mpi. A „PrÄ…d" komenderuje dalej:
- „Rogacz", zrewidować go!
- Jak to „Rogacz"! - woÅ‚a Waga. - Ja przecież jestem „Waga"!
No i rozpoznali siÄ™. a o maÅ‚y wÅ‚os nie przyszÅ‚o do strzelaniny. „PrÄ…d" dÅ‚ugo jeszcze nabijaÅ‚ siÄ™ z „Rogacza", bo ten groziÅ‚ mpi bez magazynka.
„Siekierz" dowódcÄ…
Dnia 3 listopada 1944 r. dowódca Zgrupowania 20 pp. AK „Å»elbet", kpt. Dominik ZdziebÅ‚o-Danowski ps. „Kordian" wydaÅ‚ rozkaz reorganizujÄ…cy oddziaÅ‚y partyzanckie. OddziaÅ‚ „GoÅ‚Ä™bia" (I) zostaÅ‚ podzielony na 2 plutony, podobnie oddziaÅ‚ III „Wagi", oddziaÅ‚ II „Bicza" podzielono na 3 plutony, ponadto utworzono oddziaÅ‚ IV pod dowództwem ppor. WÅ‚adysÅ‚awa Kamskiego „Stryszawy", bohatera akcji w Tokarni (1 pluton). DowódcÄ… caÅ‚oÅ›ci zostaÅ‚ zastÄ™pca „Kordiana", ppor. Jan Zienkowicz „Siekierz", ppor. „Nawara" otrzymaÅ‚ funkcjÄ™ adiutanta i oficera szkoleniowego, kapelanem zostaÅ‚ ks. Edmund Å?owiÅ„ski „Strad", lekarzem oddziaÅ‚ów Zgrupowania - dr Tadeusz PÅ‚atek „Tygrys", oficerem zaopatrzenia - kpr. Adam Kowalski „KoÅ„ski". „Siekierz" byÅ‚ pierwszym dowódcÄ… poÅ‚Ä…czonych „Å»elbetów", dotychczas operowaÅ‚y one samodzielnie.
Poręba
W dniach 9-14 oddziaÅ‚y kolejno przechodziÅ‚y w nowe miejsce koncentracji - do PorÄ™by, wioski poÅ‚ożonej w dolinie TrzemeÅ›nianki, miÄ™dzy DziaÅ‚kiem, Å?ysinÄ… i Kamiennikiem. Pierwsze przybyÅ‚y oddziaÅ‚y „GoÅ‚Ä™bia" i „Wagi", entuzjastycznie witane przez ludność cywilnÄ…. Nie wróżyÅ‚o to dobrze, bo toż po przybyciu na nowe miejsce postoju o partyzantach staÅ‚o siÄ™ gÅ‚oÅ›no. NawiÄ…zano wspóÅ‚pracÄ™ z miejscowÄ… terenówkÄ….
OkoÅ‚o 20 listopada liczebność i rozmieszczenie oddziaÅ‚ów partyzanckich wyglÄ…daÅ‚y nastÄ™pujÄ…co: oddziaÅ‚ „Å»elbet-I" (31 ludzi) kwaterowaÅ‚ w os. Grotówka, na stoku na zachód od centrum wsi, oddziaÅ‚ „Å»elbet-IV" (18 ludzi) zajÄ…Å‚ dwa domy w osiedlu poÅ‚ożonym na stoku DziaÅ‚ka, kilkaset metrów na poÅ‚udniowy zachód od oddziaÅ‚u I, „Å»elbet-III" (ok. 40 ludzi) stanÄ…Å‚ w grupie domów na poÅ‚udniowy wschód od centrum PorÄ™by (poniżej KudÅ‚aczy), zaÅ› najliczniejszy „Å»elbet-II" (ok. 60 ludzi) przebywaÅ‚ w pobliżu drogi prowadzÄ…cej dolinÄ… na SuchÄ… PolanÄ™. Ppor. „Siekierz" kwaterowaÅ‚ z oddziaÅ‚em „Wagi".
Nowe miejsce postoju miaÅ‚o i swoje atrakcje. Wspomina Ryszard Bitka: W PorÄ™bie, w jednym z ostatnich domów byÅ‚a bimbrownia, i to fachowo zorganizowana, z miedzianymi rurkami, szkÅ‚em i wszystkim, co trzeba. Nasi tam poschodzili, tamci chÄ™tnie czÄ™stowali, ale później byÅ‚ rozkaz, że nie wolno. Raz mnie tam po coÅ› wysÅ‚ano, i kogo spotykam? Jednego z dawnych kolegów z oddziaÅ‚u „Burza", „Komara", jako kierownika caÅ‚ego tego interesu. Pytam:
- Słuchaj, przecież rozbijaliśmy razem tyle tych bimbrowni, jak wy tu egzystujecie!?
- Bo my działamy z
polecenia. To jest bimbrownia K.O. [Komendanta
Obwodu] Myślenice,
„KoÅ›cieszy".
Tak więc była to legalna bimbrownia!
Walka pod Kamiennikiem
W PorÄ™bie urzÄ…dzano polowe msze Å›w., prowadzono szkolenie - normalne, partyzanckie życie. Podczas jednego z nabożeÅ„stw nad wioskÄ… przeleciaÅ‚ niemiecki samolot zwiadowczy. Widać byÅ‚o, że wróg coÅ› szykuje. Wieczorem 20 listopada dowódcÄ… warty zostaÅ‚ StanisÅ‚aw Plucha. Dowódca plutonu „Jerzykowski" zakomunikowaÅ‚, że dowódcÄ… warty bÄ™dzie pchor. „Fala" (Józef Semik - przyp. PS). „GoÅ‚Ä™bia:" wówczas nie byÅ‚o, bo przebywaÅ‚ u „Siekierza". „Fala", który byÅ‚ u nas dopiero dwa 2 tygodnie zakomunikowaÅ‚, że on może być oficerem inspekcyjnym. DoszÅ‚o do ostrej wymiany zdaÅ„, „GoÅ‚Ä…b" nie przychodziÅ‚, a o 20.00 musiaÅ‚a być zmiana warty. DostaÅ‚em wiÄ™c od „Jerzykowskiego" (Jerzy Hawlena - przyp. PS) rozkaz zorganizowania zabezpieczenia oddziaÅ‚u. Na nic byÅ‚y protesty, że dopiero skoÅ„czyÅ‚em sÅ‚użbÄ™.
Rozstawiono czujki. Nad ranem 21 listopada wartownicy usÅ‚yszeli szczekanie psów w TrzemeÅ›ni. Tuż przed zmianÄ… warty strz. „Wiórko" dostrzegÅ‚ podchodzÄ…ce z TrzemeÅ›ni w stronÄ… Åšliwnika postacie. ZostawiÅ‚ na czatach swego zmiennika „Giganta" (Kazimierz Golemo) i sam pobiegÅ‚ z meldunkiem. „GoÅ‚Ä…b" rozpoczÄ…Å‚ ewakuacjÄ™ swego oddziaÅ‚u z Grotówki - na drugÄ… stronÄ™ doliny wysÅ‚ano wozy konne. W stronÄ… nieprzyjaciela wysÅ‚ano patrol kpr. Józefa ZajÄ…ca „Nory", który meldowaÅ‚ o ruchach nieprzyjaciela. Po dojÅ›ciu na Åšliwnik Niemcy rozwinÄ™li tyralierÄ™ i skrÄ™cili w stronÄ™ Grotówki. Druga ich grupa szÅ‚a wprost od strony TrzemeÅ›ni. Polskie patrole wycofywaÅ‚y siÄ™, jedynie przebywajÄ…cy od dwóch tygodni w oddziale podch. Józef Semik „Fala" zwlekaÅ‚ z opuszczeniem stanowiska i przez wÅ‚asnÄ… niefrasobliwość dostaÅ‚ siÄ™ do niewoli. ZostaÅ‚ on później bestialsko zamordowany na gestapo w MyÅ›lenicach.
Kierunek niemieckiego ataku byÅ‚by zaskoczeniem dla partyzantów, gdyby nie czujność dobrze rozlokowanych posterunków. Zofia HorodyÅ„ska napisaÅ‚a, że grupa żandarmów ubrana w celty podeszÅ‚a pod ich (Å»elbetu - przyp. PS) kwatery od strony Åšliwnika takimi dróżkami, jakie od poczÄ…tku wojny Niemców nie widziaÅ‚y. MusiaÅ‚ ich wiÄ™c podprowadzić konfident. Później, po wojnie okazaÅ‚o siÄ™, że konfidentów byÅ‚o aż dwóch - obaj byli mieszkaÅ„cami PorÄ™by.
OddziaÅ‚ „GoÅ‚Ä™bia" szybko skierowaÅ‚ siÄ™ na drugÄ… stronÄ™ doliny. WidzÄ…c to Niemcy ruszyli biegiem, aby dopaść oddziaÅ‚ w tym niekorzystnym do obrony miejscu. OstudziÅ‚ ich zapaÅ‚ Erwin Felsen „Erwin", celowniczy karabinu maszynowego oddziaÅ‚u „Bicza", który widzÄ…c co siÄ™ Å›wiÄ™ci puÅ›ciÅ‚ w ich stronÄ™ kilka serii. WtórowaÅ‚ mu z drugiej strony „Granat" (NN) od „Stryszawy". Å»andarmi - a byÅ‚o ich w sumie ponad 200 - rozbiegli siÄ™ w poszukiwaniu schronienia. DaÅ‚o to oddziaÅ‚owi „GoÅ‚Ä™bia" czas na przeskoczenie dolinki i zajÄ™cie stanowisk po jej drugiej stronie. DoskonaÅ‚e stanowisko strzeleckie zajÄ…Å‚ ze swym karabinem maszynowym StanisÅ‚aw Plucha.
WspieraÅ‚ go caÅ‚y oddziaÅ‚ „GoÅ‚Ä™bia". W sumie „Góral" wystrzeliÅ‚ 500 szt. pocisków, jego koledzy również nie próżnowali, oddajÄ…c ze swych karabinów po kilkadziesiÄ…t strzaÅ‚ów. A chodziÅ‚o nie tylko o swojÄ… skórÄ™.
W bok od nas, w dwóch domach kwaterowaÅ‚ oddziaÅ‚ „Stryszawy". Niemcy chcieli tam iść, ale ja ich ryglowaÅ‚em. Prosto na nas też nie mogli iść, bo jest tam stromo, na Å‚eb, na szyjÄ™. Podczas tego strzelania, wskutek zaciÄ™cia i eksplozji naboju „Góral" zostaÅ‚ na krótko ogÅ‚uszony i zmuszony byÅ‚ przerwać ogieÅ„.
OddziaÅ‚ „Stryszawy" wycofaÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ „Wagi", wysyÅ‚ajÄ…c patrol pod dowództwem Emila Platy ps. „Kadet" w rejon skrzyżowania dróg na granicy Pcimia i PorÄ™by. W drodze powrotnej patrol ten zostaÅ‚ ostrzelany z broni maszynowej. Na liniÄ™ lasu wycofaÅ‚ siÄ™ również oddziaÅ‚ „GoÅ‚Ä™bia". Wspomina „Góral": Ja zaÅ› siedziaÅ‚em w swoim jarze jak w bunkrze. ZostaÅ‚em tam sam z amunicyjnym. Co Niemcy wychylili gÅ‚owÄ™, to ja puszczaÅ‚em seriÄ™. Rzucali nawet do nas granaty, bo myÅ›leli, że jestem gdzieÅ› bliżej. W koÅ„cu - gdzieÅ› po trzech godzinach - siÄ™ wycofaÅ‚em, bo krzyczeli na mnie koledzy z lasu, abym siÄ™ wycofaÅ‚. „GoÅ‚Ä…b" miaÅ‚ później pretensje, że nasz oddziaÅ‚ wÅ‚aÅ›ciwie sam walczyÅ‚. „Stryszawa" też trochÄ™ walczyÅ‚.
OddziaÅ‚y „Å»elbet-II" i „Å»elbet-III" zajęły stanowiska na skraju lasu, u podnóży Kamiennika i Å?ysiny. Rozlokowano c.k.m. „Erwina" i r.k.m. „Mika" (WÅ‚adysÅ‚aw WiÅ›niach) od „Bicza" oraz ck.m. „SzczÄ™snego" (Andrzej Lichoniewicz) od „Wagi". Wkrótce doÅ‚Ä…czyÅ‚ ze swoim MG-42 „Granat" od „Stryszawy". RozegraÅ‚ siÄ™ swoisty pojedynek miÄ™dzy celowniczymi karabinów maszynowych. Ryszard Bitka pamiÄ™ta, jak jeden z naszych kaemistów dostaÅ‚ rozkaz „skieruj ogieÅ„ na dwa palce od tego drzewa" i puÅ›ciÅ‚ tam parÄ™ serii. Podobno później znaleziono w tym miejscu tam później lufÄ™ rozbitego niemieckiego kaemu. Stanowisko „Granata" zostaÅ‚o skutecznie ostrzelanie przez dwa niemieckie karabiny maszynowe, a sam celowniczy zostaÅ‚ ranny. W tym momencie w sukurs koledze przyszedÅ‚ „Góral", likwidujÄ…c jedno z niemieckich stanowisk.
Na prawe skrzydÅ‚o, w stronÄ™ TrzemeÅ›ni wysÅ‚any zostaÅ‚ patrol plut. pchor. Tadeusza Bitki „Oriona", brata Ryszarda Bitki. Mój brat zostaÅ‚ wysÅ‚any z oddziaÅ‚em (chyba z oÅ›miu ludzi), żeby zabezpieczyć drogÄ™ od TrzemeÅ›ni. Zeszli po stoku i zobaczyli, jak Niemcy ewakuujÄ… rannych na noszach. No to puszczali do nich serie. Co puÅ›cili parÄ™ pocisków, tamci: klap! rzucali tych rannych i kÅ‚adli siÄ™. I tak ich nÄ™kali przez jakiÅ› czas.
W miÄ™dzyczasie tabory dowodzone przez ks. „Strada", pod osÅ‚onÄ… patrolu chor. WÅ‚adysÅ‚awa WaÅ›ko „Wrzosa" odesÅ‚ano leÅ›nÄ… drogÄ… na SuchÄ… PolanÄ™. Dla ubezpieczenia prawego skrzydÅ‚a wysÅ‚ano kilku ludzi z ppor. „NawarÄ…". NawiÄ…zano też Å‚Ä…czność z dowódcÄ… oddziaÅ‚ów partyzanckich w tym rejonie, rtm. Józefem ÅšwidÄ… „Dzikiem", na bieżąco informujÄ…c o sytuacji.
NiedÅ‚ugo po poÅ‚udniu od strony Kamiennika nadleciaÅ‚ samolot zwiadowczy „Storch". KrążyÅ‚ przez chwilÄ™ w bezpiecznej odlegÅ‚oÅ›ci od stanowisk partyzanckich, a nastÄ™pnie zrzuciÅ‚ na pozycje niemieckie meldunek i odleciaÅ‚. ByÅ‚ to rozkaz zakoÅ„czenia akcji. OkoÅ‚o godziny 13.00 Niemcy zebrali siÄ™ i odeszli do TrzemeÅ›ni, gdzie czekaÅ‚y na nich auta. W trakcie walki zdążyli spalić jedynie 5 czy 6 gospodarstw na Grotówce - dawnej kwaterze „Å»elbetu-I".
Straty strony polskiej wyniosÅ‚y 2 rannych („Granat" i Zbigniew Palik „Wicher") i jednego wziÄ™tego do niewoli (podch. „Fala"). Niemcy mieli 8 zabitych i okoÅ‚o 20 rannych. O stratach nieprzyjaciela mówi StanisÅ‚aw Plucha: ile ja siÄ™ do tego przyczyniÅ‚em, to nie wiem. Jednego Niemca wiem, że trafiÅ‚em - dostaÅ‚ ekrazytówkÄ… w Å‚okieć.
Po walce w PorÄ™bie, mimo zaleceÅ„ rtm. „Dzika", bÄ™dÄ…ce w dobrym poÅ‚ożeniu oddziaÅ‚y „Å»elbetu" zostaÅ‚y w PorÄ™bie przez caÅ‚y nastÄ™pny dzieÅ„, tj. 22 listopada. Poczyniono to na wypadek pacyfikacji wsi przez siÅ‚y SS. Ludność wyprowadziÅ‚a do lasu inwentarz i co cenniejszy dobytek, jednak nic siÄ™ nie dziaÅ‚o. NocÄ… 22/23 listopada „Å»elbety" przeszÅ‚y przez Pcim (KrzywicÄ™ i KÄ…t) na ZawadkÄ™, gdzie stoczyÅ‚y nastÄ™pnÄ… bitwÄ™. Ale to już zupeÅ‚nie inna historia.
Zawadka - WiÄ™ciórka
Po walce w PorÄ™bie (21 listopada 1944 r.) oddziaÅ‚y Zgrupowania „Å»elbet", dowodzione przez ppor. Jana Zienkowicza ps. „Siekierz" przeszÅ‚y nocÄ… z 22 na 23 listopada przez Pcim na ZawadkÄ™ i zajęły kwatery w domach osiedli Tajsy, KobiaÅ‚ki (oddziaÅ‚ I ppor. Adama Å»uwaÅ‚y „GoÅ‚Ä™bia", II ppor. Artura Korbela „Bicza" i IV ppor. WÅ‚adysÅ‚Ä…wa Kamskiego „Stryszawy") oraz na Jaworzynach (oddziaÅ‚ III ppor. Jana Korzeniowskiego „Wagi"), gdzie staÅ‚ już oddziaÅ‚ PPS ppor. StanisÅ‚awa DÅ‚ugosza „Zamka".
NiedÅ‚ugo potem do osiedli PÄ™kale, Oleksy i Mosny przybyÅ‚y oddziaÅ‚y obwodu myÅ›lenickiego „Murawa": „Wicher" ppor. „Giewonta" (N Gondek) i „Odwet" ppor. StanisÅ‚awa Molka „Gwary", liczÄ…ce Å‚Ä…cznie 45 partyzantów. Wraz z nimi przybyÅ‚ tu komendant obwodu „Murawa" ppor. Wincenty HorodyÅ„ski „KoÅ›ciesza" i zastÄ™pca dowódcy wszystkich oddziaÅ‚ów partyzanckich na terenie obwodu rtm. Józef Åšwida „Dzik". Na Zawadce planowano bowiem urzÄ…dzić zimowÄ… kwaterÄ™ Komendy Obwodu. 28 listopada przybyÅ‚a tu z WÄ™glówki furmanka z caÅ‚ym archiwum Komendy, eskortowana przez 8-osobowy patrol z OP „DÄ…b", dowodzony przez pchor. Edwarda Galowicza ps. „Olsza". Na miejscu „Dzik" dokonaÅ‚ inspekcji oddziaÅ‚ów „Å»elbetu".
Wobec informacji wywiadowczych o planowanej niemieckiej obÅ‚awie na KotoÅ„ w dniu 28 listopada, dzieÅ„ wczeÅ›niej urzÄ…dzono naradÄ™ i postanowiono przejść z oddziaÅ‚ami do WiÄ™ciórki. Wtedy też partyzanci „Å»elbetu' przystÄ…pili do spowiedzi, którÄ… zorganizowaÅ‚ nad Jaworzynami, koÅ‚o żelaznego krzyża ks. kapelan Edmund Å?owiÅ„ski „Strad". Wspomina StanisÅ‚aw Plucha, żoÅ‚nierz oddziaÅ‚u „GoÅ‚Ä™bia".
SiedzieliÅ›my sobie, a wtedy kapelan zwróciÅ‚ siÄ™ do nas:
- Słuchajcie, nie wiadomo, co będzie jutro, kto chce się spowiadać - proszę bardzo.
Koledzy podchodzili do ksiÄ™dza, mówili parÄ™ sÅ‚ów, caÅ‚owali stuÅ‚Ä™ i dostawali rozgrzeszenie. Tak siÄ™ zÅ‚ożyÅ‚o, że wróciÅ‚em z czujki i siedziaÅ‚em z kolegami. Nawet nie wiedzieliÅ›my, że nad kwaterami odbywa siÄ™ spowiedź, a tu przychodzi do nas „Strad" i pyta:
- A co, wy się nie chcecie spowiadać?
„Jerzykowski" (Jerzy Hawlena) na to:
- Z czego mam siÄ™ spowiadać? Z tego, że Niemców zabijam?
- No nie, nie wygłupiajcie się, nie o to chodzi...
- No to, żałujemy za wszystkie grzechy, cośmy zrobili!
- A ty, „Góral", coÅ› tam nawojowaÅ‚?
- Nic specjalnego, z dziewuchami nie ma żadnej styczności, strzelałem, zabijałem, no może amunicyjnego trochę za bardzo męczę amunicją, bo ma za dużo niesienia.
I w taki sposób daÅ‚ nam rozgrzeszenie, pocaÅ‚owaliÅ›my stuÅ‚Ä™ i tyle. Wtedy ja w żartach siÄ™ odezwaÅ‚em do niego:
- Wojna siÄ™ już niedÅ‚ugo skoÅ„czy, księże kapelanie, a po wojnie kapelanów nie bÄ™dzie w partyzantce, ale bÄ™dzie ksiÄ…dz jako kapelan wojskowy, jak Skorupka od „Cudu nad WisÅ‚Ä…"!
On się uśmiał, zresztą posiedział z nami, pogadaliśmy.
Wobec braku jakiejkolwiek dziaÅ‚alnoÅ›ci nieprzyjaciela w dniu 28 listopada, do „KoÅ›cieszy" i „Dzika" dotarÅ‚ meldunek od miejscowego komendanta „terenówki" kpr. Kacpra Proszka ps. „Echo", że Zawadka jest „czysta". DotarÅ‚ również spóźniony o jeden dzieÅ„ meldunek od dowódcy wszystkich grup partyzanckich na terenie obwodu, mjr Aleksandra MikuÅ‚y „Oriona", nakazujÄ…cy wyjÅ›cie z Zawadki w stronÄ™ Å?ysiny w zwiÄ…zku z planowanym niemieckim uderzeniem. Wobec tego oddziaÅ‚y ponownie przesuniÄ™to na wschód, ale przed nocÄ… dotarÅ‚y jedynie na Jaworzyny. Jedynie oddziaÅ‚ „Bicza" odszedÅ‚ nocÄ… z taborami na rolÄ™ TajsowÄ…, gdzie pozostawiono wypranÄ…, suszÄ…cÄ… siÄ™ bieliznÄ™. na miejsce dotarÅ‚ okoÅ‚o godziny 20.00. OddziaÅ‚y „Wicher" i „Odwet" zajęły dawne kwatery na w domach roli PÄ™kalowej i Oleksowej, gdzie spotkaÅ‚y siÄ™ z patrolem oddziaÅ‚u „DÄ…b". Tu zastaÅ‚ je kolejny meldunek „Oriona", akceptujÄ…cego kwatery na WiÄ™ciórce, gdyż chodziÅ‚o jedynie o usuniÄ™cie siÄ™ z Zawadki, a kierunek marszu na Å?ysinÄ™ byÅ‚ jedynie sugestiÄ…. Tak wiÄ™c nastÄ™pnego dnia planowano powrócić na WiÄ™ciórkÄ™ i wydano odpowiednie rozkazy. Nie zmieniÅ‚o to faktu, że w nocy z 28 na 29 listopada siÅ‚y partyzanckie, liczÄ…ce Å‚Ä…cznie ok. 275 ludzi znalazÅ‚y siÄ™ ponownie w zasiÄ™gu planowanej niemieckiej obÅ‚awy.
„Bicz" przyjmuje pierwsze uderzenie
OddziaÅ‚ „Bicza" kwaterowaÅ‚ na roli Tajsowej. Na zachód, na roli Kotarbowej (bliżej wody) pozostawiono tabory liczÄ…ce 26 koni i kilkanaÅ›cie wozów, obsÅ‚ugiwane przez grupÄ™ woźniców. Przebieg w walki oddziaÅ‚u znany jest z relacji adiutanta „Bicza", „Skoczka" (Jan Sikora), której ten udzieliÅ‚ „Góralowi".
OkoÅ‚o godziny 6.00 wartownik „Bicza" dostrzegÅ‚ kobiety biegnÄ…ce od strony Pcimia. WyszedÅ‚ nieco naprzód, aby zobaczyć, co siÄ™ dzieje i dostrzegÅ‚ Niemców podchodzÄ…cych w stronÄ™ roli Tajsowej od potoku uchodzÄ…cego w rejonie koÅ›cioÅ‚a w Krzczonowie. Nie namyÅ›lajÄ… siÄ™ strzeliÅ‚ i doskoczyÅ‚, alarmujÄ…c oddziaÅ‚. Nieprzyjaciel rozwinÄ…Å‚ szyk i natarÅ‚ na rolÄ™ TajsowÄ….
Partyzanci obudzili siÄ™ sÅ‚yszÄ…c strzaÅ‚. Jako, ze posterunek byÅ‚ nad domami myÅ›leli poczÄ…tkowo, że Niemcy atakujÄ… z góry. ByÅ‚a to tragiczna pomyÅ‚ka - wyskoczyli bowiem na drogÄ™ przed domy wprost w ogieÅ„. Walka wÅ›ród domów trwaÅ‚a jakÄ…Å› chwilÄ™, ale już w pierwszych jaj minutach ranny w nogÄ™ zostaÅ‚ dowódca oddziaÅ‚u „Bicz". „Skoczek" wybiegÅ‚ i zauważyÅ‚, że „Bicz" leży ranny, a obok ktoÅ› jeszcze. Bicz mówiÅ‚ mu, aby wziÄ…Å‚ mapnik. Ten jednak nie mógÅ‚ go odpiąć, wiÄ™c ostrzelaÅ‚ Niemców i po wystrzelaniu caÅ‚ego magazynka z karabinu wróciÅ‚ na kwaterÄ™ po amunicjÄ™. Kiedy wróciÅ‚, „Bicz" już nie żyÅ‚. ZdjÄ…Å‚ mapnik i wycofaÅ‚ siÄ™ na stok nad domami, gdzie pozycjÄ™ obronne zajÄ…Å‚ już pluton sierż. „Morawy" (Jan Filipowicz). WÅ›ród domów roli Tajsowej w pierwszych minutach walki zginÄ™li oprócz „Bicza" podch. Zbigniew Biskupek „Wiktor", plut. Józef PÄ™kalski „KozioÅ‚ek", plut. Ryszard Strzyżowski „Gozdawa" i kpr. PaweÅ‚ Pogorzelski „Hugo", zaÅ› „Skoczek" zostaÅ‚ ranny w kolano. WÅ›ród żoÅ‚nierzy walczÄ…cych przy „Biczu" w pierwszych minutach starcia byli także „SÅ‚aw" (NN), „Huragan" (Tadeusz Szewczyk) i „Bulwa" (Jan Kremer).
Nad domami roli Tajsowej ukryto siÄ™ za kÄ™pami i rozpoczÄ™to ostrzeliwanie Niemców z broni maszynowej. Z c.k.m.-u MG-15 pruÅ‚ krótkimi seriami Erwin Felsen „Erwin", a wtówoaÅ‚ mu z r.k.m.-u Browning WÅ‚adysÅ‚aw WiÅ›niach „Mik". ZajÄ™te pozycje byÅ‚y dobre i Niemcy nie bardzo mogli siÄ™ wychylić. Po kilku godzinach zaczÄ™li je jednak obchodzić z lewej strony wÅ‚asowcy, którzy zaatakowali ZawadkÄ™ od Pcimia i Stróży, zmuszajÄ…c oddziaÅ‚ „Bicza" do schronienia siÄ™ w lesie, gdzie przeczekaÅ‚ caÅ‚a obÅ‚awÄ™.
A co staÅ‚o siÄ™ z taborami „Bicza" stojÄ…cymi na roli Kotarbowej? Przed Å›witem rozpoczÄ™to zaprzÄ™ganie koni i przygotowania do wymarszu. W momencie gdy padÅ‚ pierwszy strzaÅ‚ również pomyÅ›lano, że wróg atakuje od strony póÅ‚nocnej. Po trzech minutach walka rozpoczęła siÄ™ na caÅ‚ego. Woźnice z koÅ„mi zaczÄ™li wycofywać siÄ™ na TokarniÄ™, ale dostali ogieÅ„ od kolumny niemieckiej idÄ…cej od Krzczonowa na Jaworzyny. Szybko wyprzÄ™gli wozy i trzymajÄ…c konie za uzdy zeszli przez las na Krzczonów. Po przejÅ›ciu Krzczonówki posuwali siÄ™ olszynÄ… w stronÄ™ Pcimia, widzÄ…c jadÄ…ce drogÄ… auta i motocykle niemieckie. W odlegÅ‚oÅ›ci 300 m na poÅ‚udnie od skrzyżowania na Krzczonówce, pod rolÄ… SpórnowÄ… przeskoczono „zakopiankÄ™" i po przejÅ›ciu Raby wycofano siÄ™ w stronÄ™ Å?ysiny.
„Siekierz" wymyka siÄ™ Niemcom
Mglistego poranka 29 listopada na Jaworzynach rozpoczÄ™to przygotowania do wymarszu. Z oddziaÅ‚u „GoÅ‚Ä™bia", stojÄ…cego na wyżej poÅ‚ożonej roli U Åšmietany, wysÅ‚ano do „Bicza" furmankÄ™" po bieliznÄ™. W lesie woźnice dostrzegli idÄ…cych Niemców. Nie byÅ‚o jak zawrócić konia, zarzucono mu wiÄ™c kurtkÄ™ na Å‚eb aby nie rżaÅ‚. Niemcy przeszli w odlegÅ‚oÅ›ci kilkudziesiÄ™ciu metrów nic nie zauważajÄ…c.
W tym czasie trwaÅ‚Ä… już walka na Tajsowie. „GoÅ‚Ä…b" wyszedÅ‚ na patrol w stronÄ™ WiÄ™ciórki. Grzbietem przeszÅ‚y oddziaÅ‚y obwodu „Murawa" z rtm. „Dzikiem" i ppor. „KoÅ›cieszÄ…" oraz furmanka z dokumentami Komendy Obwodu, udajÄ…c siÄ™ w stronÄ™ Trzebuni. Dowódca oddziaÅ‚u PPS „Zamek" podporzÄ…dkowaÅ‚ siÄ™ „Siekierzowi". Ustalono, że tabory „Zamka" odejdÄ… grzbietowÄ… drogÄ… na WiÄ™ciórkÄ™. W miÄ™dzyczasie usÅ‚yszano strzaÅ‚y od strony oddziaÅ‚u „Wagi", który kwaterowaÅ‚ na roli U Raka, poÅ‚ożonej nieco niżej, ok. 200 m na poÅ‚udnie. WróciÅ‚ z patroli „GoÅ‚Ä…b", zgÅ‚aszajÄ…c kolumny niemieckie kilkaset metrów na poÅ‚udniowy zachód. Jedynym kierunkiem wolnym od nieprzyjaciela byÅ‚ kierunek póÅ‚nocno-zachodni. Tam poszÅ‚y tabory „Zamka". Nie uszÅ‚y jednak 300 czy 400 metrów, gdy specjalny oddziaÅ‚ przeciwpartyzancki SS (Jagdkommando Motzug), idÄ…cy od Trzebuni ostrzelaÅ‚ je a nastÄ™pnie zagarnÄ…Å‚. PrzepadÅ‚o w ten sposób caÅ‚e oporzÄ…dzenie 100-osobowego oddziaÅ‚u PPS.
Jaworzyny byÅ‚y wiÄ™c atakowane z kilku stron. Jak wspomina StanisÅ‚aw Plucha, na to „Nawara" mówi: No to teraz już koniec. „Siekierz" nic siÄ™ nie odezwaÅ‚, a „GoÅ‚Ä…b" zaproponowaÅ‚:
- Nie. Oni idÄ… od
WiÄ™ciórki dość wÄ…sko, trzema kolumnami. JeÅ›li siÄ™ pospieszymy, to nam
siÄ™ uda.
- No to prowadź!
- Dobrze. „Góral"! BÄ™dziesz zamykaÅ‚
pochód. Staraj siÄ™ nie rozpoczynać walki, ale jakby co
się działo to pruj, pomożemy ci.
OddziaÅ‚y ruszyÅ‚y biegiem gÄ™siego. Wraz z kilkoma ludźmi, których przydzieliÅ‚ mi „Jerzyklowski", zaczÄ…Å‚em siÄ™ w strachu wycofywać, ale jeszcze nie widzimy ani tych, ani tych. StrzaÅ‚y od „Wagi" ucichÅ‚y, odeszliÅ›my jakieÅ› 300 m w dóÅ‚, gdzie znalazÅ‚em doskonaÅ‚e stanowisko strzeleckie. RozÅ‚ożyÅ‚em karabin maszynowy. Koledzy poszli. Cisza. Nagle... jazgot niesamowity! W pierwszym momencie nie wiedziaÅ‚em co siÄ™ dzieje. W koÅ„cu zrozumiaÅ‚em - Niemcy strzelajÄ… do siebie!
Ci którzy szli od Trzebuni zauważyli kolumnÄ™ idÄ…cÄ… od WiÄ™ciórki i byli pewni, że to partyzanci. Dali po nich ognia, no to tamci im odpowiedzieli. Przez 20 minut karabiny maszynowe graÅ‚y niesamowicie. Samej walki nie widziaÅ‚em, bo mi drzewa zasÅ‚aniaÅ‚y, tylko bÅ‚yski i rykoszety. Tam sobie natÅ‚ukli, nie wiem dokÅ‚adnie ilu byÅ‚o rannych i zabitych, ale straty byÅ‚y wysokie, bo mówiono mi potem, że wiele furmanek zwoziÅ‚o ciaÅ‚a. Przestali siÄ™ strzelać dopiero, jak jedna strona zaczęła ostrzeliwać drugÄ… z granatników, której to broni partyzanci nie mieli. „GoÅ‚Ä…b" wysÅ‚aÅ‚ kolegÄ™, żeby nas Å›ciÄ…gnąć, bo już zeszli nad WiÄ™ciórkÄ™. Gdy doszliÅ›my, zajÄ™liÅ›my pozycje w polach wÅ›ród murków z kamieni. SiedzieliÅ›my tam do poÅ‚udnia. SÅ‚yszeliÅ›my jeszcze gdzieÅ› w lesie strzaÅ‚y do „Dzika".
Później, okoÅ‚o godziny 13.00 oddziaÅ‚y „GoÅ‚Ä™bia" „Stryszawy" i „Zamka" patrolowaÅ‚y rejon Balinka - Jaworzyny, napotykajÄ…c Å›lady walki oddziaÅ‚ów „Dzika" i „KoÅ›cieszy". W tym krótkim, ale gwaÅ‚townym i bardzo dramatycznym starciu, które rozegraÅ‚o siÄ™ w lesie już nad rolÄ… Å?atasowÄ… zginęło dwóch partyzantów: kpr. Antoni MarchiÅ„ski „Tito" z „Odwetu" i kpr. Antoni Prochowicz „OkoÅ„" od „Wichra". Ranny zostaÅ‚ Tadeusz Piotrowski „KÅ‚os" od „DÄ™ba", a do niewoli dostali siÄ™ dowódca OP „Odwet" ppor. „Gwara" i żoÅ‚nierz tego oddziaÅ‚u strz. Franciszek Brytan „Szwejk". „Dzik" i „KoÅ›ciesza" zawrócili swe oddziaÅ‚y i wyszli z okrążania na granicy Stróży i Trzebuni.
Perypetie oddziaÅ‚u „Wagi"
OddziaÅ‚ „Wagi" kwaterowaÅ‚ w najniżej poÅ‚ożonym domu Jaworzyn, w pewnym oddaleniu od reszty Zgrupowania. O losach oddziaÅ‚u opowiada Ryszard Bitka „Chart". O Å›wicie byÅ‚a pobudka, przygotowano siÄ™ do Å›niadania. Po Å›niadaniu usÅ‚yszeliÅ›my odgÅ‚osy walki od strony „Bicza". OgÅ‚oszono alarm. Komendant ustawiÅ‚ oddziaÅ‚ w linii na drodze, nagle blisko padÅ‚ strzaÅ‚. „Waga" myÅ›lÄ…c że to ktoÅ› z naszych pytaÅ‚, kto strzeliÅ‚, a kiedy nikt siÄ™ nie przyznaÅ‚, wiÄ™c kazaÅ‚ sprawdzić mojemu bratu „Orionowi" (Tadeusz Bitka). ZaczÄ…Å‚ nawet wÄ…chać lufy broni. A tymczasem Niemcy już stali w lasku nad Jaworzynami, któryÅ› Niemiec nie wytrzymaÅ‚ i strzeliÅ‚. Komendant wyszedÅ‚ w tym kierunku na patrol i wróciÅ‚. Niemcy na pewno go widzieli, ale do pojedynczego czÅ‚owieka nie chcieli strzelać.
W pewnym momencie widzimy sylwetki Niemców przeskakujÄ…cych pojedynczo od prawej strony od lasu i kÅ‚adÄ…cych siÄ™ za stertami kamieni. Widać byÅ‚o, że Niemcy chcÄ… nas obejść. Ustawili już karabin maszynowy i zaraz puÅ›cili ogieÅ„ po drzewach. „Waga" wysÅ‚aÅ‚ na rozpoznanie „ZawiszÄ™" (BolesÅ‚aw Okrzesik) i „HaneczkÄ™" (NN), którzy zaraz po wyjÅ›ciu zza drzew zostali ostrzelani. Dobiegli do nas przewracajÄ…c siÄ™, wydawaÅ‚o siÄ™ że już obaj dostali. OkazaÅ‚o siÄ™ że „Haneczka" dostaÅ‚ w nogÄ™ i to chyba rykoszetem. KrzyczaÅ‚, że jest ranny, a jak Å›ciÄ…gnÄ™li mu buti zobaczyÅ‚, że tylko skóra jest draÅ›niÄ™ta, to zaraz „wyzdrowiaÅ‚".
W pewnym momencie na tle lasu pokazaÅ‚ siÄ™ oficer niemiecki. W poprzek munduru miaÅ‚ biaÅ‚Ä… taÅ›mÄ™, pewnie jakiÅ› znak rozpoznawczy, byÅ‚ z psem wilczurem. Brat wziÄ…Å‚ od „Selima" (Jan Hyrlicki) karabin, wystrzeliÅ‚ i Niemiec padÅ‚ trafiony z rozÅ‚ożonymi rÄ™kami. Pies rzuciÅ‚ siÄ™ w naszÄ… stronÄ™ ujadajÄ…c.ZeszliÅ›my kawaÅ‚ek, i wtedy nakazaÅ‚ „Orionowi" pozostać w trójkÄ… ludzi w celu ubezpieczania oddziaÅ‚u. PozostaliÅ›my wiÄ™c w czwórkÄ™: brat, „Selim", „DÄ…b" (Augustyn Wydrych) i ja. MieliÅ›my dwa automaty i dwa karabiny. RozÅ‚ożyliÅ›my siÄ™ na stoku, w odlegÅ‚oÅ›ci kilkunastu metrów jeden od drugiego. Ledwie oddziaÅ‚ zginÄ…Å‚ nam z oczu, a tu wychodzÄ… z lasu Niemcy w biaÅ‚ych kombinezonach. Zaczęła siÄ™ strzelanina. Ja sobie nawet nie zdawaÅ‚em sprawy, że tyle pocisków leci. Za chwilÄ™ brat dostaÅ‚ postrzaÅ‚, potem ja też dostaÅ‚em. Naprzeciw mnie, caÅ‚kiem blisko leżaÅ‚ Niemiec i strzelaliÅ›my do siebie nawzajem. WystrzeliÅ‚em do niego caÅ‚Ä… seriÄ™, a po chwili ciepÅ‚o mi siÄ™ zrobiÅ‚o, bo miaÅ‚em krew w bucie. Niemcy widzÄ…c silny opór zaczÄ™li siÄ™ wycofywać. WidziaÅ‚em, jak jeden z nich przebiega przez stanowiska i daje znak, aby siÄ™ wycofać. Podbiega do tego mojego przeciwnika, Å‚apie go za ramiÄ™, ale ten tylko przewraca siÄ™ bezwÅ‚adnie.
Niemcy siÄ™ wycofali, my schodzimy na dóÅ‚ za oddziaÅ‚em. Na leÅ›nej Å›cieżce spotkaliÅ›my „Hipka", którego „Waga" wysÅ‚aÅ‚, aby Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ nas do oddziaÅ‚u. Koledzy mówiÄ… mi:
- „Chart", nie możesz chodzić, weźmiemy ciÄ™ miÄ™dzy konie
PowiÄ…zali strzemiona i uÅ‚ożyli mnie miÄ™dzy koÅ„mi. Z upÅ‚ywu krwi staÅ‚em siÄ™ senny, pamiÄ™tam, jak koledzy mówili, żebym nie spaÅ‚. Kiedy konie ruszyÅ‚y, to raz mnie gniotÄ…, to znów spadam, wiÄ™c mówiÄ™ że, już wolÄ™ sam siÄ™ wlec.
Dochodzimy do „Wagi", oddziaÅ‚ staÅ‚ w linii na Å›cieżce. Nagle na skrzydle krzyczÄ…: Niemcy! Waga zakazaÅ‚ strzelać bez rozkazu. I rzeczywiÅ›cie: od strony Trzebuni idzie tyraliera niemiecka. Jak dziÅ› sobie przypominam - Feldgendarmerie, z blachami na piersiach. Szli jakieÅ› 20 m niżej, równolegle do nas i jakby mieli rozkaz: nie patrzeć siÄ™ do góry i udawać, że nic nie widzicie! Przeszli grzecznie, a byÅ‚o ich 30 czy 40. Waga poprowadziÅ‚ oddziaÅ‚ do mÅ‚odnika. ByÅ‚o nas tylko kilkunastu, bo część wyszÅ‚a na patrol, część siÄ™ pogubiÅ‚a. WÅ‚adowaliÅ›my siÄ™ w ten mÅ‚odnik, zaczÄ™liÅ›my dzielić jedzeniem, bo już dochodziÅ‚o poÅ‚udnie. Koledzy opatrywali nam rany.
Po pewnym czasie „Waga" wziÄ…Å‚ „WiewiórkÄ™" (Tadeusz Olajosy) i poszli na patrol. Po pewnym czasie sÅ‚yszymy strzelaninÄ™ gdzieÅ› blisko. Na skraju mÅ‚odnika mieliÅ›my czujki, któryÅ› krzyczy:
- Wiewiórka leci, sam, jak wariat!
Później siÄ™ okazaÅ‚o, że to komendant „Waga" natknÄ…Å‚ siÄ™ na Niemców. Znaleziono go później za kÅ‚odÄ… drzewa z przestrzelonÄ… nogÄ… i piersiÄ…. Widocznie jak wpadli na wroga to „Wiewiórka" odskoczyÅ‚, a „Waga" zaczÄ…Å‚ siÄ™ ostrzeliwać. WychyliÅ‚ zza kÅ‚ody i dostaÅ‚ seriÄ™. Na tym siÄ™ nasza walka skoÅ„czyÅ‚a.
Wieczorem wycofaliÅ›my siÄ™ w stronÄ™ „Bicza", nad TrzebuniÄ™. Po drodze znaleźliÅ›my zabitego żoÅ‚nierza, chyba byÅ‚ to Ukrainiec. WyglÄ…daÅ‚ na szesnastoletniego chÅ‚opaka. ZabraliÅ›my Å‚adownice - a tam pociski dum-dum, ze Å›ciÄ™tym szpicem.
Doszliśmy na Jaworzyny i widzimy ogień. Spalona chałupa, przy niej siedzą gospodarze. Jak nas zobaczyli to się bardzo uradowali:
- O, panowie żyjecie! Może chcecie pić?
Jeszcze nigdy w życiu mi tak nie smakowaÅ‚o kwaÅ›ne mleko, które gospodyni przyniosÅ‚a z piwniczki. WypiÅ‚em caÅ‚y garniec. ByÅ‚ z nami ppor. „OrzeÅ‚" (Karol Balon), zastÄ™pca „Wagi", i mówi:
- Co nam z tego konia, dajmy im.
Tak wiÄ™c naszego konia zostawiliÅ›my pogorzelcom. Później straciÅ‚em przytomność, pamiÄ™tam że mnie gdzieÅ› przewozili furmankÄ…. SpotkaliÅ›my siÄ™ z grupÄ… „MichajÅ‚owa". ZatrzymaliÅ›my siÄ™ na gajówce, gdzie brat podszedÅ‚ do mnie i powiedziaÅ‚, że „Waga" zginÄ…Å‚. Za jakiÅ› czas przyjechaÅ‚ lekarz z oddziaÅ‚u „Hardego", „Puma" (dr Jerzy Tabeau) i zajÄ…Å‚ siÄ™ mnÄ….
Po bitwie
Bilans bitwy mimo zaangażowanych ponad 3-tysiÄ™cznych siÅ‚ byÅ‚ dla Niemców niekorzystny. Stracili wedÅ‚ug różnych rachunków do 100 zabitych i rannych (najczęściej podaje siÄ™ 51 zabitych i 20 rannych). WÅ›ród zabitych na Tajsowie byÅ‚ ponoć niemiecki major - dowódca ekspedycji. CiaÅ‚a zabitych zwieziono furmankami. Å»oÅ‚nierze „terenówki" z Zawadki urzÄ…dzili pogrzeb polegÅ‚ych partyzantów na górnym cmentarzu w Trzebuni, a szeÅ›ciu zamordowanych mieszkaÅ„ców Zawadki pochowano na cmentarzu w Krzczonowie. Ponadto gestapo zamordowaÅ‚o później soÅ‚tysa Zawadki Jana Rapacza, zabranego do MyÅ›lenic wraz z kilkoma innymi zakÅ‚adnikami. O pacyfikacji Kotonia pisaliÅ›my już w naszej gazecie wczeÅ›niej.
SpoÅ›ród oddziaÅ‚ów „Å»elbetu" najcięższe straty (5 zabitych, 1 ranny) poniósÅ‚ oddziaÅ‚ II. Na miejsce polegÅ‚ego dowódcy mianowano później Stefana Pawlika ps. „AfrykaÅ„czyk". OddziaÅ‚ III straciÅ‚ polegÅ‚ego dowódcÄ™ oraz 3 rannych („Orion", Chart", „Haneczka"). OddziaÅ‚y „GoÅ‚Ä™bia" i „Stryszawy" wyszÅ‚y z okrążenia nie nawiÄ…zawszy kontaktu z nieprzyjacielem. NawiÄ…zano kontakt z ukrytymi wciąż w lasach Kotonia oddziaÅ‚ami „Bicza" i „Wagi" i nocÄ… 30 listopada Zgrupowanie „Å»elbet" skierowaÅ‚o siÄ™ do Bogdanówki. OddziaÅ‚ „Zamka" pozostaÅ‚ na Polanie, radziecki oddziaÅ‚ kpt. „MichajÅ‚owa", który nie wziÄ…Å‚ udziaÅ‚u w walce i caÅ‚y czas staÅ‚ w WiÄ™ciórce (rola Tekielówka) przeszedÅ‚ na ParyÅ‚ówkÄ™.
W Bogdanówce nawiÄ…zano kontakt z oddziaÅ‚em „HarnaÅ›" 3 PuÅ‚ku Strzelców PodhalaÅ„skich AK, dowodzonym przez ppor. Henryka Gallasa „HaÅ„czÄ™". KwaterowaÅ‚ on w Osielcu, dokÄ…d udaÅ‚y siÄ™ „Å»elbety". Przebywano tam od 1 do 3 grudnia uzupeÅ‚niajÄ…c zaopatrzenie (wypiek chleba). Tu oddziaÅ‚y zastaÅ‚ rozkaz dowódcy krakowskiego „Å»elbetu" mjr Dominika ZdziebÅ‚o „Kordiana", nakazujÄ…cy przejÅ›cie do Kornatki k. Dobczyc.
Aby byÅ‚o szybciej, od Å?Ä™towni udano siÄ™ drogÄ… idÄ…cÄ… wzdÅ‚uż Krzczonówki, a nastÄ™pnie zaryzykowano ponad kilometrowy marsz „zakopiankÄ…" do mostu w Pcimiu. Niewiele brakowaÅ‚o, a doszÅ‚oby to do walki.
Wspomina Stanisław Plucha:
SzedÅ‚em na ubezpieczeniu. SzedÅ‚em przez most, nagle usÅ‚yszaÅ‚em jaki szum. PatrzÄ™, a tu widać Å›wiatÅ‚a aut. To jechali Niemcy kilkudziesiÄ™cioma wozami na pacyfikacjÄ™. GdybyÅ›my siÄ™ spóźnili kilka minut, bo byÅ‚aby walka. RozstawiÅ‚em karabin maszynowy i wysÅ‚aÅ‚em goÅ„ca z meldunkiem, że Niemcy sÄ… w Pcimiu. Część aut zatrzymaÅ‚a siÄ™, a część pojechaÅ‚a dalej. ZaczÄ…Å‚em siÄ™ wycofywać, po przejÅ›ciu 2 km dogoniÅ‚em naszych, którzy stanÄ™li na odpoczynek. Gdy dowódca „GoÅ‚Ä…b" siÄ™ dowiedziaÅ‚ o caÅ‚ej sytuacji rzekÅ‚ tylko: O jasna... Ale byÅ‚aby heca, gdyby nas na zakopiance spotkali.
Tego dnia Zgrupowanie dotarÅ‚o do Buliny, a wieczorem po odpoczynku udaÅ‚o siÄ™ do Kornatki. Tu na naradzie „Kordiana" z „Siekierzem", wobec trudnej sytuacji postanowiono rozwiÄ…zać oddziaÅ‚y partyzanckie, broÅ„ ukryć, a ludzi zdemobilizować. „Spaleni" mieli rozproszyć na kwaterach konspiracyjnych w rejonie Sieprawia i Zakliczyna. GrupÄ™ tÄ…, w której byli ranni na Zawadce partyzanci, powierzono st. sierż. WÅ‚adysÅ‚awowi ĆwiÄ™kale ps. „Å»ywiec'. Tak zakoÅ„czyÅ‚ siÄ™ szlak bojowy Zgrupowania 20 pp AK „Å»elbet", które piÄ™kne karty swej historii zapisaÅ‚o na ziemi miechowskiej i myÅ›lenickiej.
W artykule wykorzystano:
- Kalendarium dziaÅ‚ania OddziaÅ‚ów Partyzanckich Zgrupowania „Å»elbet" Kraków autorstwa StanisÅ‚awa Pluchy, Kowary 1999 (mps w posiadaniu autora).
- Dziennik „StokÅ‚osy" Zofii HorodyÅ„skiej (mps w Ach. Muz. Region w MyÅ›lenicach).
- Relacje żoÅ‚nierzy „Å»elbetu": StanisÅ‚awa Pluchy „Górala" (OP „Å»elbet-I") oraz Ryszarda Bitki „Charta" (OP „Å»elbet-III").